Gebert: w przyszłości problem Francji może dotyczyć także Polski
Zamieszki we Francji to problem nie tylko francuski, ale także europejski, o czym świadczy fakt, że do zajść, choć w niewielkiej skali, doszło także w Berlinie czy Brukseli - uważa publicysta i prezes Stowarzyszenia "Midrasz" Konstanty Gebert. Jego zdaniem, problem może w przyszłości dotyczyć także Polski - "kiedy będziemy już na tyle bogaci, że staniemy się krajem atrakcyjnym dla imigrantów".
08.11.2005 | aktual.: 08.11.2005 23:01
Gebert uczestniczył w Warszawie w obradach Okrągłego Stołu Europejskiej Komisji Przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI).
Jest czymś dobrym, że nowi imigranci od razu oczekują, że będą korzystali ze wszystkich przywilejów i dobrodziejstw mieszkańców kraju, do którego przybywają, bo zgodnie z zasadą praw człowieka to im się należy. Jest natomiast czymś złym, że trudno im jest wyrazić swoją frustrację, inaczej niż poprzez przemoc - powiedział dziennikarzom w przerwie obrad Gebert.
W opinii pochodzącego z Kamerunu Simona Mola ze Stowarzyszenia Uchodźców RP, u podstaw zamieszek leży rasizm i dyskryminacja. Afrykanie nie są zadowoleni z tego, jak są traktowani. Urodzeni we Francji potomkowie mieszkających tam od 30-40 lat ludzi nie mają takich samych praw, jak pozostali obywatele. Są dyskryminowani w szkołach, na rynku pracy, w administracji - powiedział w rozmowie z dziennikarzami w przerwie obrad Okrągłego Stołu ECRI.
Mohamed Salah Messikh ze Stowarzyszenia Przyjaźni Polsko- Algierskiej w rozmowie z dziennikarzami ocenił, że zajścia to efekt wieloletnich naleciałości i zaniedbań. Rząd natychmiast powinien zmienić politykę wobec imigrantów. Czują się pokrzywdzeni, bo widzieli swoich ojców i matki, jak całe życie pracowali i budowali Francję, a teraz nic nie mają, żadnych praw, nie są zintegrowani ze społeczeństwem, żyją w gettach - powiedział.
Od 27 października na paryskich przedmieściach trwają co noc zamieszki, które rozszerzyły się z biegiem czasu na inne miasta francuskie. Spalono ponad 6 tys. samochodów i kilkadziesiąt budynków publicznych, szkół, sal sportowych, zajezdni i sklepów. Zatrzymano ponad 1550 osób.