Gdy Poznań opuści GOAP, mniej zapłacimy za śmieci?
Poznańscy radni z PiS i SLD przekonują, że Poznań powinien opuścić związek międzygminny GOAP i samemu opłacać wywóz odpadów z terenu miasta. W Suchym Lesie, który zdecydował się na taki krok, mieszkańcy płacą mniej za śmieci.
Zamieszanie w Związku Międzygminnym Gospodarki Odpadami Aglomeracji Poznańskiej trwa od kilku miesięcy. Od początku roku mieszkańcy Poznania skarżyli się, że sprzed ich posesji przez kilka tygodni nie były wywożone śmieci. Na dodatek wyszło na jaw, że GOAP ma olbrzymie długi. Aby ratować sytuację, władze Poznania zaciągnęły w styczniu 25 mln zł kredytu, ale już pod koniec marca okazało się, że potrzeba jeszcze 18 mln zł.
To oburzyło radnych opozycji, którzy uznali, że GOAP to studnia bez dna i lepiej byłoby, aby Poznań wystąpił ze związku i wrócił do tradycyjnego rozwiązania, w którym miasto samo organizuje wywóz śmieci ze swojego terenu. We wtorek doszło do burzliwej debaty na ten temat podczas sesji Rady Miasta.
- To nie krasnoludki, nie siły nadprzyrodzone, ale konkretni ludzie odpowiadają za ten bałagan, w tym osoby siedzące na tej sali - mówił w trakcie sesji Tomasz Lewandowski, szef klubu SLD.
Zdaniem Lewandowskiego na zły stan finansowy GOAP-u i opóźnienia w wywożeniu śmieci wpłynęło wymaganie od firm wywożących śmieci specjalnych czipów w pojemnikach czy wymóg ważenia wszystkich wywożonych odpadów.
- Przy takich fanaberiach nic dziwnego, że wywóz śmieci w Poznaniu jest droższy niż w innych miastach - wskazywał radny SLD.
Radny PiS Szymon Szynkowski vel Sęk dodawał, że na stan finansów związku wpływa też fakt, że cały czas poza systemem odbioru śmieci jest nawet 100 tysięcy osób.
- Przejęliście ten związek w trudnym stanie, ale już trochę czasu minęło, można się było zorientować, co jest tam do naprawy – zwracał się do władz GOAP.
Zarówno PiS jak i SLD jasno opowiedział się za tym, aby Poznań GOAP opuścił.
- Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie lepiej i taniej zorganizować zagospodarowanie odpadami – mówił Lewandowski. – Nie wierzę, aby struktura, która w ciągu 1,5 roku wygenerowała 45 mln strat, potrafiła poprawić swoje funkcjonowanie – dodał.
Jako przykład podał gminę Suchy Las, która opuściła GOAP i odkąd sama organizuje wywóz odpadów, mieszkańcy płacą za wywóz 10 zł (odpady segregowane) i 18 zł (odpady mieszane) od osoby. W Poznaniu te opłaty wynoszą odpowiednio 12 i 20 zł, ale przy takich problemach finansowych w GOAP niewykluczone, że musiałyby nawet wzrosnąć.
- Są cztery scenariusze: dwa na wyjście i dwa na pozostanie w związku - odpowiadał Jakub Jędrzejewski, wiceprezydent Poznania i przewodniczący zarządu GOAP. - Jeśli będzie decyzja wyjścia, to trzeba będzie podjąć decyzję, który scenariusz wybrać i zabezpieczyć środki na odszkodowanie - dodaje.
Okazuje się bowiem, że procedura wyjścia z GOAP jest długa i skomplikowana. Oznaczałaby też problemy finansowe dla pozostałych gmin wchodzących w skład związku – musiałyby same spłacić obecne zadłużenie i dopiero później domagać się odszkodowania od Poznania szacowanego na ok. 37 mlon zł. To nie podoba się radnym Platformy Obywatelskiej.
- Wychodząc z GOAP-u, mocno nadwerężymy opinię o Poznaniu jako liderze aglomeracji. Jak to będzie wyglądało w kontekście innych obszarów współpracy z sąsiednimi gminami? – pytał Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta.
Bartosz Wieliński, nowy dyrektor GOAP zapewniał radnych, że trwa redukcja etatów w związku, w planach jest też wyjazd do kilku innych miast, aby przyjrzeć się innym sposobom naliczania opłat za wywóz śmieci, np. w Szczecinie opłata jest uzależniona od zużycia wody.
Do głosowania nad wyjściem z GOAP nie doszło. Do dyskusji nad tym tematem radni mają powrócić na posiedzeniach komisji.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .