Gazeta Wyborcza
Ciężko na to zapracowałem. Dziesięć lat nie byłem w domu. Tak samo mówiłem do tysiąca ludzi, jak i do czterech. Nieraz mi mówili: chłopi głupi są, to chamy, nic z tego nie będzie... A ja wierzyłem w sukces. Jak Andrzej Lepper wygrywał wybory - opowiada Jarosław Kurski w piątkowej Gazecie Wyborczej.
Na dwa dni przed wyborami radiowa "Trójka" dała każdemu z komitetów wyborczych 10 sekund. Tylko Lepper zdążył przekazać klarowny message. Pozostali nie zdążyli albo mówili nieskładnie.
Chcąc zrozumieć przyczyny wyborczego sukcesu Samoobrony, w pierwszym odruchu odwołałem się do autorytetów naukowych. Zadzwoniłem do socjologów, ale przeważnie byli bezradni. Nie ma tu osób kompetentnych - powiedziała dr Mirosława Grabowska.
Gwałtowny wzrost poparcia dla Samoobrony w połowie września z 5 do ok. 9 proc. tłumaczy Grabowska skuteczną kampanią telewizyjną: _ Samoobrona dotarła do miast i miasteczek. Lepper z watażki zamienił się w przywódcę przemawiającego spokojnym tonem, sprawiedliwego, ale i surowego ojca, który jak trzeba, to upomni, a jak trzeba, pochwali_.
On tak naprawdę nie zwraca się do elektoratu sfrustrowanego, który nie głosował, tylko pośrednio do tych, którzy głosowali. Mówiąc o innych, że są gorsi, bo nie wykazali inicjatywy, wyraża uznanie dla tych, którzy głosowali - mówi Piotr Tymochowicz, który pracował nad medialnym wizerunkiem Leppera.
Jego wystąpienia telewizyjne trafiają w sedno - zachwyca się minister rolnictwa Artur Balazs, który wszedł do Sejmu z poparciem sześć razy mniejszym niż Lepper. Lepper to medialne i polityczne zwierzę. Ludzie wierzą, że łatwo można wszystko zmienić na lepsze. I on im to sprzedaje. Zwraca się wprost do ludzi. Ja jego wywiad "Gość Jedynki" oglądałem trzy razy.
Tymochowicz twierdzi, że Samoobronie pomogły CBOS i OBOP. Jeszcze w sierpniu podały, że poparcie nie przekracza 2,5%. Nikt wówczas nie traktował Leppera poważnie. Błąd większości polityków polegał na tym, że przekonywali własny elektorat. To nonsens. Lepper nie zrobił nic, co zraziłoby jego rdzenny elektorat, i robił, co mógł, by pozyskać elektorat PSL, przede wszystkim niezdecydowanych i sfrustrowanych. Dwa były cele tej kampanii: dostać się do parlamentu i przebić PSL. Oba osiągnęliśmy. Żeby przejąć część elektoratu AWS, świadomie wprzęgliśmy elementy kampanii negatywnej. Paradoks polega na tym, że łatwiej jest przejąć czyjś elektorat, niż pozyskać niezdecydowanych - twierdzi Tymochowicz.
Oczywiście także los nam sprzyjał. Upieram się jednak, że w 80% to są skuteczne taktyki. Ludzie chcą mieć skutecznych polityków, a nie ubezwłasnowolnionych filozofów. Trzeba było pokazać, że Andrzej Lepper jest skuteczny nie tylko na drogach. Jeżeli widz widzi, że Lepper daje sobie radę z agresywnym dziennikarzem, to oznacza, że w Sejmie będzie równie skuteczny. W Polsce mamy bardzo dużo pseudointeligentów, których szlag trafia na samą myśl, że ktoś, kto nie ma odpowiedniego wykształcenia i certyfikatów, okazuje się skuteczniejszy od niejednego inteligenta - dodaje Tymochowicz. (mag)