Gazeta Wyborcza

Lekarz sponsorowany

Światowe firmy farmaceutyczne kuszą lekarzy wyjazdami na szkolenia w atrakcyjnych częściach globu. Wielu ulega pokusie - za pieniądze farmaceutycznych gigantów zwiedzają zagraniczne kurorty. Czy potem czują się zobowiązani do wypisywania leków sponsora ich podróży? - zastanawia się w Gazecie Wyborczej Iwona Dudzik.

W listopadzie około stu polskich lekarzy poleciało na cztery dni na Maltę na seminarium poświęcone bifosfonianom - lekom stosowanym w terapii nowotworów. Są dwa takie leki konkurencyjnych firm. Przelot, hotel i pobyt na Malcie zafundowała Polakom firma Novartis, producent droższego medykamentu.

Jak wynika z programu, wykłady odbywały się tylko co drugi dzień po trzy godziny. W charakterze wykładowców polecieli m.in.: prof. Marek Pawlicki z Krakowa (były konsultant krajowy ds. onkologii)
, doc. Maciej Krzakowski (obecny konsultant ds. onkologii) i konsultanci regionalni, m.in. dr Tadeusz Pieńkowski z Warszawy i dr Krzysztof Składkowski z Gliwic.

Tego typu wyjazdy traktuje się wypoczynkowo. Z Malty lekarze wrócili bardzo zadowoleni. Opowiadali nie o wykładach, ale o hotelu z basenem - mówi Grzegorz Luboiński, onkolog, członek grupy inicjatywnej do walki z korupcją Fundacji Batorego. O imprezie dowiedział się od kolegów, którzy tam pojechali.

Po co firma naraża się na koszty i wysyła lekarzy z Polski na Maltę? Chcieliśmy podzielić się najnowszymi doniesieniami o dwóch naszych nowych lekach. Zanim zostaną wprowadzone w Polsce, lekarze muszą wiedzieć, jak je stosować. Zaprosiliśmy więc tych, którzy w swoich klinikach prowadzą badania tych leków - podkreśla Ewa Wild.

Tego typu przedsięwzięcia służą zwiększeniu sprzedaży drogich leków - ripostuje Luboiński. Zaprasza się lekarzy z całej Polski na kongres, podczas którego słyszą od wybitnych konsultantów, że dane leki są bardzo dobre i warto je stosować. Dlaczego potem nie mieliby ich wypisywać?

Obecnie na polskim rynku dostępne są dwa bifosfoniany. Ten Novartisu w formie zastrzyku dożylnego (ampułka 60 mlg) kosztuje 500 zł, podczas gdy odpowiednik firmy Shering (pięć ampułek 60-mlg) tylko 346 zł (przy czym lek Sheringa ma też tańszą postać doustną). Oba leki są równie skuteczne. W sumie dla szpitala tańsza jest terapia lekiem Sheringa, mimo że lek Novartisu pacjent przyjmuje rzadziej - mówi Anna Borawska, chemioterapeutka z Instytutu Onkologii.

W poprzednich latach warszawski Instytut Onkologii stosował więcej tańszego leku. W tym roku proporcje odwróciły się. Lekarze zamawiają więcej leku droższego - mówi kierowniczka szpitalnej apteki.

Czy dzieje się tak pod wpływem działań marketingowych firmy Novartis, trudno powiedzieć. Shering nie organizuje seminariów w atrakcyjnych kurortach, ale raz do roku zaprasza lekarzy na międzynarodowe zloty w Berlinie. Z Polski zgłasza się na nie jednak najwyżej kilka osób. Shering twierdzi, że o nowych preparatach informuje przy okazji konferencji organizowanych przez samych onkologów. (mag)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)