Gavrilo Princip - zabójca arcyksięcia Franciszka Ferdynanda
Nastolatek wyśmiewany z powodu marnej postury 28 czerwca 1914 roku dokonał zabójstwa, które stało się bezpośrednią przyczyną wybuchu największej wojny, jaką dotąd widział świat. Zabójca arcyksięcia Austro-Węgier Franciszka Ferdynanda, zaraz po dokonaniu zamachu próbował otruć się i zastrzelić. Bezskutecznie. Nie można było skazać go również na karę śmierci, ponieważ Gavrilo Princip nie ukończył w dniu zamachu 20 lat.
Urodził się w nędzy. Takie też było jego dzieciństwo i młodość. Nie doczekał starości, a lata dojrzałe miał zapisane gwałtownością i beznadziejnym upadkiem. Post mortem przez dziesięciolecia czczono go jako bohatera Jugosławii, następnie Serbii oraz Bośni i Hercegowiny, gdzie zresztą do dzisiejszego dnia, głównie wśród nacjonalistów serbskich, utrzymuje się kult Gavrilo Principa jako bohatera-wyzwoliciela. To przecież on 28 czerwca 1914 roku zastrzelił następcę tronu austro-węgierskiego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Habsburga wraz z jego małżonką Zofią, księżną Hohenbergu. Rezultatem tego zabójstwa był pierwszy w dziejach ludzkości zbrojny konflikt ogólnoświatowy, który doprowadził do rekonfiguracji przebrzmiałych układów mocarstwowych.
Ubogie dzieciństwo
Gavrilo Princip przyszedł na świat 25 lipca 1894 roku we wsi Obljaj, położonej przy zachodniej granicy współczesnej Bośni i Hercegowiny z Chorwacją. Był jednym z dziewięciorga dzieci ubogiego małżeństwa, listonosza Petara i chłopki Mariji Nany z domu Mičić. Charakteryzowała go marna postura, podupadłe zdrowie i skłonność do konfliktów. Sześcioro rodzeństwa Gavrilo zmarło w rezultacie gruźlicy, na którą on sam też cierpiał. Z pierwszej prowincjonalnej szkoły podstawowej został wyrzucony pod wpływem nieodpowiedniego zachowania. Nie wytrzymywał bowiem regularnych żartów rówieśników ze swojego słabego ciała. Był hardy, bo często wdawał się z nimi w bójki, które jednak przegrywał.
Gavrilo Princip w okresie odbywania kary w twierdzy Terezin fot. Wikimedia Commons
Wyzwoleniem dla Gavrilo była opieka, jaką roztoczył nad nim najstarszy brat Jovo. Mieszkaniec Hadžići, miasteczka położonego na przedmieściach Sarajewa, dorobił się własnego tartaku. W interesie pomagał mu inny z braci Principów - Nikola. To właśnie tej dwójce Gavrilo mógł być wdzięczny, że nie podzielił losu rodzeństwa w rodzinnym miasteczku. Sarajewo, leżące w samym sercu Bośni i Hercegowiny, było ziemią obiecaną dla Gavrilo, który przybył tam w 1908 roku.
Przed ubogim czternastolatkiem otworzyły się nie tylko perspektywy poprawy swego bytu, miał też możliwość obserwacji żywiołowych namiętności narodowościowych i politycznych, jakie były nieodzowną częścią Bośni i Hercegowiny. W dniu narodzin Gavrilo terytorium bośniackie i hercegowińskie formalnie należało do Imperium Osmańskiego, ale od 1878 roku, na bazie postanowień traktatu berlińskiego, było okupowane przez Austro-Węgry. W październiku 1908 roku okupacja została zakończona, ponieważ Bośnia i Hercegowina została zaanektowana przez Habsburgów. Rezultatem tego wydarzenia były liczne demonstracje na ulicach Sarajewa, będące wyrazem sprzeciwu wobec ekspansywnej polityki austro-węgierskiej. Narody południowosłowiańskie po równo nienawidziły administracji Osmańskiej i Habsburskiej, a w Królestwie Serbii słusznie sądzono, że aneksja Bośni i Hercegowiny przez Austro-Węgry oddali możliwość wyzwolenia tych terytoriów. W ten sposób serbscy Karađorđeviciowie inspirowali i wspierali demonstracje antyhabsburskie w
Sarajewie. W 1908 roku protestującym narodom południowosłowiańskim przyglądał się czternastoletni Gavrilo Princip, który sześć lat później strzelał do arcyksięcia Franciszka Ferdynanda.
Sprawa południowosłowiańska
Kiedy w Sarajewie demonstrowano przeciwko monarchii austro-węgierskiej Gavrilo nadrabiał braki w wykształceniu. W 1910 roku ukończył szkołę podstawową, a następnie za namową i przy wsparciu finansowym braci podjął naukę w szkole handlowej w Tuzli, której jednak nie ukończył. W 1912 roku powrócił do Sarajewa, gdzie został przyjęty do gimnazjum - placówki odpowiadającej współczesnej szkole średniej. Wtedy też Gavrilo nawiązał kontakt z członkami Młodej Bośni. Organizację tworzyli studenci, którzy identyfikowali się jako Bośniacy, Chorwaci i Serbowie. Początki działalności organizacji przypadają na przełom XIX i XX wieku. Wtedy domagano się po prostu wyzwolenia Bośni i Hercegowiny spod okupacji austro-węgierskiej. W głoszonych hasłach Młodej Bośni można było zauważyć tendencje anarchistyczne.
Mundur arcyksięcia Franciszka Ferdynanda po zamachu fot. Wikimedia Commons
Organizacja nie była poddawana wpływom czynników zewnętrznych, ale taki stan rzeczy uległ zmianie po 1908 roku, gdy król Piotr I Karađorđević postanowił sprzeciwić się Habsburgom. To z inicjatywy władcy Serbii doszło do nawiązania kontaktu pomiędzy członkami Młodej Bośni a sekretnej serbskiej organizacji wojskowej Unifikacja albo Śmierć, potocznie znanej jako Czarna Ręka. Organizacja wyodrębniła się ze struktur armii serbskiej i cieszyła się prestiżem u Karađorđeviciów. W 1903 roku ułatwiła Piotrowi objęcie władzy w Serbii, a w 1911 roku usiłowała dokonać zamachu na cesarza Franciszka Józefa. Wszystkie te działania były prowadzone jako wyraz wyzwolenia narodów południowosłowiańskich spod panowania Habsburgów, ale de facto chodziło też o rozszerzenie terytoriów Królestwa Serbii.
Pod wpływem Czarnej Ręki program Młodej Bośni uległ konkretyzacji. Mówiono już bowiem o odłączeniu terytoriów bośniackich i hercegowińskich od Austro-Węgier, a następnie o utworzeniu zjednoczonego i niepodległego państwa południowosłowiańskiego - Jugosławii. Młoda Bośnia była odpowiedzialna za propagandę antyhabsburską w Bośni i Hercegowinie. Od 1912 roku do organizacji należał Gavrilo Princip, który właśnie pod zarzutem aktywnego kreowania owej propagandy został wyrzucony z gimnazjum w Sarajewie. Wtedy też udał się do Belgradu, gdzie kontynuował naukę. Równocześnie Gavrilo zapragnął przyłączyć się do Czarnej Ręki. Jednak wątły osiemnastolatek nie był typem egzekutora. W niczym też nie przypominał literackiego wyobrażenia o agencie służb specjalnych. Posturę Principa wyśmiał pod koniec 1912 roku serbski major Vojislav Tanković, który określił go człowiekiem "zbyt małym i zbyt słabym", aby mógł wstąpić do Czarnej Ręki lub nawet do armii wojującej podczas wojny bałkańskiej w imieniu króla Piotra I
Karađorđevicia.
Trudno sądzić na ile Gavrilo Princip chciał wstąpić do Czarnej Ręki pod wpływem zaszczepionej w nim idei antyimperialistycznej, a na ile jego działania wyniknęły z kompleksów nabytych w dzieciństwie i wczesnej młodości. Prawdopodobnie te dwie motywacje miały jednakowy wpływ na potrzebę aktywnego czynu w sprawie południowosłowiańskiej. Gavrilo było wszystko jedno, czy będzie walczył przeciwko Habsburgom, czy przeciwko Osmanom. Świadczył o tym fakt, że kiedy odmówiono mu przystąpienia do Czarnej Ręki nawiązał kontakt z Živojinem Rafajloviciem. Był to jeden z liderów czetników, serbskiej organizacji paramilitarnej, która organizowała ruch oporu przeciwko Imperium Osmańskiemu. W 1913 roku Rafajlović wysłał Gavrilo i kilkunastu innych członków Młodej Bośni na szkolenie paramilitarne do serbskiego miasteczka Vranje. Wtedy dało się poznać umiejętności strzeleckie przyszłego zabójcy arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Dobra passa w życiu Gavrilo została też wyraźne zaznaczona w sierpniu 1913 roku, gdy z wyróżnieniem
ukończył gimnazjum w Belgradzie.
W tym czasie Gavrilo Princip był człowiekiem, którego ubogie pochodzenie zdradzała tylko jego żałosna fizjonomia. Zdrowie bośniackiego Serba rujnowały bowiem nasilające się objawy gruźlicy. Obawiał się śmierci, ale przedtem chciał się odznaczyć dla sprawy południowosłowiańskiej. Dlatego też w czerwcu 1914 roku, gdy członkowie Młodej Bośni ustalili, że następca tronu austro-węgierskiego wybiera się z wizytą do Sarajewa, Gavrilo ochotniczo zgłosił się do wykonania zabójstwa. W organizację zamachu włączyła się Czarna Ręka, która dostarczyła broń grupie zamachowców, w tym zlekceważonemu półtorej roku wcześniej Principowi.
Rozgrywka ze śmiercią
W dniu zamachu 28 czerwca 1914 roku sprawy mogły przybrać zupełnie inny obrót, a bohaterem tego tekstu byłby któryś z czwórki zamachowców, którzy "dostąpili zaszczytu" zamordowania pary arcyksiążęcej przed Gavrilo Principem. Cała czwórka, albo zawiodła, albo stchórzyła. Dopiero Gavrilo na wysokości Mostu Łacińskiego oddał celne strzały w kierunku arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego małżonki Zofii. Ten most w Jugosławii nazwano mostem Principa, ale po uzyskaniu niepodległości przez Bośnię i Hercegowinę w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku powrócono do oryginalnej nazwy.
Gavrilo Princip po zamordowaniu pary arcyksiążęcej próbował popełnić samobójstwo zażywając fiolkę z cyjankiem, ale paradoksalnie przed śmiercią uchroniły go skutki gruźlicy, ponieważ w rezultacie przewlekłego kaszlu trucizna została przez niego zwymiotowana. Zamachowiec próbował też zastrzelić się, ale w ostatniej chwili wyrwano mu pistolet. Zadziwiające, że Gavrilo śmierci uniknął raz jeszcze, gdy stanął przed cesarsko-królewskim wymiarem sprawiedliwości. Zamachowiec nie został skazany na śmierć tylko dlatego, że w dniu zamachu nie miał ukończonych dwudziestu lat, a w ówczesnej jurysdykcji austro-węgierskiej był to niezbędny warunek do wydania takiej kary. Dzień zamachu i dwudzieste urodziny Gavrilo oddzielało zaledwie dwadzieścia siedem dni!
W ten sposób zabójca pary arcyksiążęcej został skazany na najwyższy wymiar kary przewidzianej dla osób poniżej dwudziestego roku życia - dwadzieścia lat więzienia. Zamknięty w terezińskiej twierdzy Gavrilo Princip zmarł nie przeżywając dwudziestu czterech lat w dniu 28 kwietnia 1918 roku. Okres spędzony w więzieniu był dla niego trudny z uwagi na postępującą gruźlicę, tortury austro-węgierskich nadgorliwców w służbie więziennej i problemy z aprowizacją żywności w rezultacie trwającej I wojny światowej. Gavrilo w dniu śmierci ważył 40 kilogramów. Oficjalnie zmarł w konsekwencji zaawansowanej gruźlicy, ale w rzeczywistości nikt się wtedy nie przejmował stanem zdrowia zabójcy pary arcyksiążęcej.
Proces Gavrilo Principa w Sarajewie fot. Wikimedia Commons
Miesiąc po zamachu w Sarajewie, 28 lipca 1914 roku austro-węgierski minister spraw zagranicznych Lepopold Berchtold w imieniu cesarza Franciszka Józefa wypowiedział Serbii wojnę, która przerodziła się w konflikt ogólnoświatowy. Sam Gavrilo Princip niedługo po aresztowaniu wypowiedział następujące słowa: "Jestem synem chłopów i wiem, co się dzieje na wsi. Dlatego chciałem się zemścić i niczego nie żałuję". To była tylko jedna z motywacji zamachu, którą Gavrilo przedstawił podczas przesłuchań. Innym razem powiedział, że arcyksiążę Franciszek Ferdynand był uosobieniem imperializmu, któremu należało się gwałtownie przeciwstawić.
A może Gavrilo Princip po prostu pragnął udowodnić swoim pobratymcom, że nie był zbyt mały i słaby?
Konrad Sebastian Morawski
Materiał nadesłany do redakcji serwisu "Historia" WP.PL przez Internautę.