Gangster w UOP

Z ustaleń operacyjnych policji, do których
dotarliśmy, wynika, że boss gangu mokotowskiego był pod parasolem
Urzędu Ochrony Państwa co najmniej od pięciu lat - donosi "Życie
Warszawy".

Wielokrotnie, gdy zatrzymywaliśmy Korka i jego kompanów, dostawaliśmy polecenie z góry, że tych panów trzeba wypuścić. Zaciskaliśmy zęby i pozwalaliśmy bandytom iść do domu - wścieka się warszawski policjant, który przez wiele lat rozpracowywał bandytę. Mówiono nam, że Korek współpracuje z Urzędem Ochrony Państwa - dodają inni.

Podczas, gdy Korek był pod specjalna kuratelą UOP, policja likwidowała inne gangi. Rozbito m.in. uważaną za najgroźniejszą grupę pruszkowską. Dlaczego Korek był tak cenny dla UOP, że z zatrzymaniem go zwlekano aż do zeszłego czwartku? - zastanawia się gazeta. Przestępca miał bardzo rozległe kontakty w świecie polityki i biznesu. Poza tym kontrolował luksusowe agencje towarzyskie, w których nagrywano, różne ważne osoby zabawiające się z dziewczynami. A to zawsze interesuje specsłużby - tłumaczy oficer Centralnego Biura Śledczego.

Co się stało, że teraz UOP zwinął parasol ochronny? - pyta dziennik. Zrobiło się już o nim za głośno - wyjaśniają policjanci. Korzystając z bezkarności, Korek zgromadził majątek wart kilkadziesiąt milionów dolarów. Większą część zdołał zalegalizować w Polsce, udało mu się też zainwestować w Ameryce Południowej, Stanach Zjednoczonych i na zachodzie Europy. Tych pieniędzy, pochodzących z handlu narkotykami, porwań i haraczy, najprawdopodobniej nigdy już nie uda się odzyskać - podkreśla "Życie Warszawy". (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)