Stoczniowcy wypiją za błędy?
Związkowcy ze stoczni Gdynia domagają się spotkania z premierem i jak najszybszego wyjaśnienia okoliczności przetargu na majątek ich zakładu. Piszą list, w którym zaznaczają, że czują się oszukani. Jak twierdzą, od początku podejrzewali, że inwestor z Kataru jest niewiarygodny. Prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciech Dąbrowski zapewnia, że podczas przetargu nie doszło do korupcji. Czyli jest jak zwykle, władza swoje, a zwykli, ciężko pracujący Polacy - swoje.