ŚwiatFront al-Nusra stworzy swoje państwo, konkurujące z ISIS? Rosja i USA ostrzegają, że w najbliższych dniach dżihadyści mogą próbować założyć własny emirat w Syrii

Front al‑Nusra stworzy swoje państwo, konkurujące z ISIS? Rosja i USA ostrzegają, że w najbliższych dniach dżihadyści mogą próbować założyć własny emirat w Syrii

• Front al-Nusra, który niemal od początku działa w Syrii, myśli o swoim emiracie

• Organizacja jest powiązana z al-Kaidą, która rywalizuje z ISIS

• Front szuka wśród miejscowych środowisk poparcia dla idei emiratu

• Nie eksponuje przy tym swojej skrajnie fundamentalistycznej wizji świata

• Rosja i USA sądzą, że front szykuje się do ofensywy, która może ustanowić emirat

Front al-Nusra stworzy swoje państwo, konkurujące z ISIS? Rosja i USA ostrzegają, że w najbliższych dniach dżihadyści mogą próbować założyć własny emirat w Syrii
Źródło zdjęć: © AFP | AMC / Fadi al-Halabi
Adam Parfieniuk

Państwo Islamskie wkrótce może mieć poważnego konkurenta. I nie chodzi wcale o Zachód czy Kurdów, którzy z nim walczą. Dżihadyści z Frontu al-Nusra, również zwalczający organizację Abu Bakra al-Bagdadiego, przymierzają się do założenia własnego państwopodobnego tworu na terenie Syrii na wzór tego znanego z ISIS.

Dwie strategie, ten sam cel

Front al-Nusra jest w Syrii niemal od samego początku początku wojny domowej. Jeszcze zanim powstał samozwańczy kalifat, fundamentaliści z Frontu, powiązanego z Al-Kaidą, walczyli zarówno z wojskami Baszara al-Asada, jak i oddziałami świeckiej i umiarkowanej opozycji. Bojownicy al-Nusra szybko dowiedli swojej użyteczności i wkrótce stali się główną siłą uderzeniową po stronie antyreżimowej rebelii.

Choć cele obu ugrupowań dżihadystycznych są zbieżne, odmienny jest sposób ich realizacji. ISIS od początku postawiło na podbój i narzucenie nowej władzy na opanowanych terenach, niejako stawiając mieszkańców i przywódców lokalnych społeczności przed faktami dokonanymi. Sukcesy tej błyskawicznej ofensywy z 2014 roku zaszokowały cały świat. Tymczasem Front al-Nusra od początku postawił na zdobywanie poparcia oraz żmudną budowę sieci powiązań i zależności na terenach, na których zamierza zainstalować swoje rządy.

Długofalowa strategia zaczyna przynosić owoce. Front niedawno rozpoczął konsultacje w sprawie zawiązania emiratu na północy Syrii. Co ważne, w rozmowach uczestniczą nie tylko dżihadyści najwyższego szczebla, ale także członkowie grup rebelianckich i opozycyjnych. We wszystkim biorą udział też prominentne figury z centrali Al-Kaidy, wysłane, by przekonać środowiska opozycyjne i tą część Frontu, która sceptycznie podchodzi do proklamowania państwa.

Teren już jest wytypowany

Al-Kaida, która już wcześniej próbowała w podobny sposób zjednywać w czasie wojen ludność na terenie Mali czy Jemenu, tym razem obierając sobie za cel Syrię, w szczególny sposób może zagrozić Europie. Jeśli emirat Frontu al-Nusra powstanie, będzie z pewnością wykorzystywany jako poligon szkoleniowy terrorystów i miejsce planowania ataków na świat Zachodu.

Front Al-Nusra pokazał w ciągu ostatnich lat, że potrafi być cierpliwy. Niewykluczone, że jeszcze raz będzie musiał wykazać się tą cechą, bo na razie wciąż spotyka silny opór mniej radykalnych frakcji rebeliantów, których nie jest w stanie przekonać do swojego pomysłu. - Konsultacje poza al-Nusra były krótkie, ale odpowiedź była bardzo negatywna. Syryjczycy nie chcą emiratu - mówił anonimowy wysoko postawiony islamski rebeliant z Syrii w rozmowie z "Foreign Policy". Jednak idea emiratu wciąż jest żywa w obozie Frontu i już w najbliższych dniach może nadejść okazja do wcielenia jej w życie

Ukryta twarz

W czasie syryjskiej wojny domowej Front al-Nusra nie kładzie tak wielkiego nacisku na ideologię dżihadu, toteż bojownicy z tej organizacji szybko zostali uznani - nawet przez świeckie kręgi opozycyjne - za ważny element walk z Baszarem al-Asadem. Z dwojga złego, to w końcu ISIS, a nie Front al-Nusra, zasłynął fanatyzem, narzuceniem ścisłego szariatu i podbijania kolejnych terytoriów.

Front zaczął odkrywać karty pod koniec 2014 roku, gdy USA zbombardowały pozycje al-Nusry, która - według wywiadu USA - planowała ataki na Zachodzie. Od tamtej pory i tak mało wiarygodny, "umiarkowany" kurs i troska o dobro Syryjczyków, wydają się jeszcze mniej autentyczne. Szczególnie, że w między czasie wyszło na jaw, że szef Al-Kaidy, Ajman al-Zawahiri, w sekrecie nakazał przywódcom al-Nusry dbać o bardziej "przyjazny" wizerunek Frontu. Jednocześnie, to właśnie bojownicy z tej organizacji zdobyli w ubiegłym roku spore połacie prowincji Idlib, a teraz uczestniczą w walkach w Aleppo i planują kolejny podbój w regionie tego miasta.

Po zdobyczach w prowincji Idlib wielu ekspertów skazywało również na to, że choć Front głośno mówi o poszanowaniu dla lokalnej ludności i współpracy w sprawowaniu władzy, w rzeczywistości nie jest już tak kolorowo. - W ciągu ostatnich kilku miesięcy al-Nusra próbuje przejąć bardziej wiodącą rolę w zarządzaniu dostarczaniem kluczowych usług, szczególnie w miastach Idlib, Dżisr al-Szugur i Ariha. To powolny proces, ale stopniowo al-Nusra będzie zyskiwała kontrolę nad swoimi krytykami i zanim się obejrzymy będzie jedynym źródłem władzy w tych rejonach - mówił Charles Lister, specjalista ds. Bliskiego Wschodu, w rozmowie z serwisem GlobalPost.

Zjednoczenie w boju szansą na emirat

W najbliższym czasie Front al-Nusra najprawdopodobniej planuje raz jeszcze wykorzystać swój najważniejszy atut - bitność własnych bojowników.

W lutym, w trzech miejscach na raz, al-Nusra prowadziła walki, by pokazać, kto jest najważniejszym graczem rebelii wymierzonej przeciwko Baszarowi al-Asadowi. Dżihadystom udało się zjednoczyć po swojej stronie również część sił umiarkowanej opozycji. Co ciekawe, w południowym Aleppo były wśród nich nawet oddziały, z którymi bojownicy Frontu toczyli wcześniejsze boje.

Po ostrych starciach, dzięki dyplomatycznym wysiłkom Rosji i USA, w całej Syrii udało się zawiesić działania wojenne. Nie na długo. W ciągu ostatnich dwóch tygodni walki w Aleppo znów wezbrały na sile. Front al-Nusra nigdy nie był stroną wynegocjowanego zawieszenia - nieprzerwanie prowadził swoje operacje i był celem kontroperacji sił Baszara al-Asada.

Światowe mocarstwa ostrzegają, że ostatnie walki w Aleppo mogą być tylko przygrywką do decydującego starcia. - Wiemy, że al-Nusra planuje ofensywę na wielką skalę - mówił rosyjski gen. Siergiej Ruckoj. Według Rosjan w prowincji Aleppo pojawiło się już ok. 10 tys. bojowników.

Również amerykański magazyn "Foreign Policy" zwraca uwagę, że sytuacja zaczyna się odwracać. Syryjskie bojówki islamskie, które wcześniej mówiły "nie" emiratowi, wkrótce mogą zostać niejako zmuszone do zmiany zdania. Amerykanie potwierdzają, że Front al-Nusra, będący najsilniejszą siłą wśród rebeliantów, przegrupowuje się w północnej części prowincji Aleppo, gdzie szykuje się do ofensywy, która ma odciąć drogę od Aleppo - największego miasta w Syrii do Damaszku - stolicy kraju. Przy okazji, jeśli atak się powiedzie, Front może realnie zyskać dodatkowy teren pod emirat.

Rosyjskie wojsko donosi, że Front al-Nusra celowo intensyfikuje działania bojowe w Aleppo i okolicach, bo chce w ten sposób wciągnąć do walki wszystkie środowiska. W kontekście budowy emiratu, takie przymusowe zjednoczenie wojskowe może mieć też polityczny wymiar. Front al-Nusra, a wraz z nim Al-Kaida, liczą, że oprócz podpory militarnej, zdobędą w ten sposób także poparcie dla idei emiratu, który rozciągałby się najpewniej na ziemiach w sąsiadujących ze sobą prowincjach Idlib oraz Aleppo.

W ten sposób rozliczne grupki o różnym zabarwieniu ideologicznym (od świeckich do fundamentalistycznych) mogą dołożyć cegiełkę do pomysłu, którego w istocie nie popierają. Ale jedynymi wyborami, przed którymi stoją, są: przyłączyć się do Frontu albo zginąć pod naporem przewagi sił Baszara al-Asada. Zakładając oczywiście, że USA i Zachód nadal nie będą w stanie skutecznie wesprzeć "umiarkowanych" frakcji, które przecież już dawno temu miały tworzyć trzon sił rebelianckich.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (224)