Friedrich Merz marzy o byciu kanclerzem Niemiec. Wyrasta nowy następca Olafa Scholza
Wojna w Ukrainie osłabiła kanclerza Niemiec Olafa Scholza. I wzmocniła lidera niemieckiej opozycji. Friedrich Merz odrodził CDU po rządach Angeli Merkel i sięga po najwyższe cele.
19.05.2022 | aktual.: 19.05.2022 20:46
Kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi znów się dostało. Tym razem skrytykował go lider opozycyjnego CDU Friedrich Merz. Polityk stwierdził, że Scholz celowo opóźnia dostarczanie broni Ukrainie. - Rząd federalny nie gra w otwarte karty wobec firm zbrojeniowych, lecz kluczy - powiedział Merz w niemieckiej telewizji.
Lider CDU przypomniał ponadpartyjną rezolucję Bundestagu, popierającą zdecydowaną większością głosów dostawy ciężkiej broni dla Ukrainy, aby pomóc temu krajowi w obronie przed rosyjskim atakiem. - Jednak Scholz, zamiast o dostawach broni, ciągle mówi o "ryzyku eskalacji konfliktu" - zaznaczył Friedrich Merz. Jak dodał, "jeśli Niemcy nie pomogą Ukrainie, Putin będzie kontynuował swoją agresywną politykę".
To wyraźny sygnał do Scholza. - Merz jest głównym przeciwnikiem Scholza poza rządem. On robi to, co powinien robić lider opozycji: non stop punktuje kanclerza Niemiec. Wielu ludziom to się podoba, bo twierdzą oni, że wreszcie - po 16 latach rządów Merkel - w Bundestagu jest prawdziwa debata - mówi Wirtualnej Polsce dr Anna Kwiatkowska, kierowniczka Zespołu Niemiec i Europy Północnej w Ośrodku Studiów Wschodnich.
Merz powtarza to, co chcą usłyszeć niemieccy obywatele. To on stara się skutecznie odczytywać nastroje społeczne, w przeciwieństwie do Scholza. Lider CDU wykorzystuje fakt, iż obecny kanclerz Niemiec - pełniący swój urząd zaledwie kilka miesięcy - jest dziś słaby jak nigdy i ma słabe poparcie wśród niemieckiego społeczeństwa.
Dwuznaczne zachowanie rządu Scholza wobec Rosji - jak wskazują niektórzy analitycy - może doprowadzić nawet do zmiany władzy w tym kraju. A Merz po władzę chce sięgnąć od dawna.
Kijowska wyprawa Merza
Kilka tygodni temu, początek maja. Trwa dyskusja o uzasadnionej dla wszystkich niechęci prezydenta Zełenskiego do spotkania się z prezydentem Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem. Powód? Mocno prorosyjski kurs niemieckiego polityka.
Obok toczy się dyskusja o tym, że wciąż nieprzekonany do podróży do Ukrainy jest niemiecki kanclerz Olaf Scholz. Mimo że większość europejskich liderów jeździ do najeżdżanego przez Rosję kraju i spotyka się z tamtejszymi władzami, kanclerz Niemiec wciąż kluczy i zwodzi.
Takich rozterek nie ma Friedrich Merz. Na początku maja wsiada do pociągu i po prostu rusza do Kijowa. Długo rozmawia w cztery oczy z prezydentem Zełeńskim. Jego ruch imponuje niemieckiej opinii publicznej.
Merz osiąga kilka celów: buduje swoją pozycję w CDU, rośnie w hierarchii politycznej w kraju, stawia w cieniu Scholza i przejmuje inicjatywę. W czwartek 19 maja podczas debaty w Bundestagu Merz zresztą wypomniał Scholzowi, że nie chce wesprzeć władz Ukrainy na miejscu, w Kijowie.
Lider niemieckiej opozycji wie, że w Niemczech coraz mocniej rośnie poparcie dla Ukrainy, a już ponad połowa Niemców popiera dostawy ciężkiej broni do Kijowa oraz embargo na rosyjskie surowce.
Scholz tego nie docenił, Merz - przeciwnie. Widać to w sondażach: CDU znów jest partią, mającą największe poparcie w Niemczech. W sondażu z 9 maja koalicja CDU/CSU miała 26 proc. głosów, a SPD Scholza - 23 proc. Partia Merza zanotowała też dobry wynik w bardzo istotnych wyborach regionalnych. W landzie Schleswig-Holstein zdobyła aż 43 proc. głosów, o 10 pkt proc. więcej niż pięć lat temu. Z kolei SPD osiągnęło wynik zaledwie 16 proc.
Niektórzy przebąkują nawet o możliwym upadku rządu, przewrocie w koalicji, a nawet przyspieszonych wyborach. Dziś jest to jednak myślenie życzeniowe przeciwników Scholza. - Na razie nastroje społeczne w Niemczech nie wskazują na polityczną rewoltę w kraju. Większość Niemców faktycznie nie ocenia najlepiej polityki Scholza, ale jednocześnie jest tam duży podział w ocenach dotyczących pomocy Ukrainie - mówi Wirtualnej Polsce dr Anna Kwiatkowska z OSW.
Odwieczna rywalizacja z Merkel
Merz szefem CDU - a tym samym liderem opozycji - został w styczniu 2022 roku. Delegaci na kongresie partii wybrali go większością aż 94,6 procent głosów. To ukoronowanie starań Merza o tę funkcję.
Kiedy w 2018 roku Angela Merkel ogłosiła swoje odejście z funkcji przewodniczącej partii, Merz stanął do wyścigu. Musiał jednak ustąpić miejsca Annegret Kramp-Karrenbauer, a wiosną 2021 roku Arminowi Laschetowi. W partii oboje poparli kurs kanclerz Merkel.
Merz nigdy tego nie zrobił. Zawsze pozostawał krytyczny wobec Merkel i zachowywał wobec niej duży dystans.
Merz był młodą gwiazdą chadeków w początkowych latach kariery politycznej Merkel. Ambitnemu konserwatyście wieszczono świetlaną przyszłość, dopóki młoda współpracowniczka kanclerza Helmuta Kohla nie zabiła jego politycznej kariery. Najpierw Merkel pozbawiła go pozycji lidera parlamentarnej frakcji CDU/CSU i znaczenia w partii, a tym samym pogrzebała nadzieje na fotel kanclerza.
Pomimo tego, że Merz bez trudu raz za razem dostawał się do Bundestagu, rola szeregowego posła go nie zadowalała. Nie miał jednak szans na wygryzienie "tej kobiety, która nigdy nie powinna zostać kanclerzem", jak kiedyś miał prywatnie wyznać. W związku z tym w 2009 r. zrezygnował z życia politycznego i zajął się karierą prawniczą i biznesową. Tutaj też odnosił sukcesy.
Oficjalnie na jakiś czas Merz z polityki zniknął, ale najwyraźniej o niej nie zapomniał. Do wyścigu po partyjną schedę po Merkel zgłosił się… nazajutrz po ogłoszeniu, że obecna szefowa CDU nie będzie już ubiegała o stanowisko przewodniczącej. Merz swój cel osiągnął. Jednak już wtedy mało kto wierzył przy tym, że Merza zadowoli rola partyjnego lidera.
- Angela Merkel nigdy nie chciała dopuścić, by wyrósł u jej boku konkurent wewnątrz partii. Nie chciała, by ktoś jej zagrażał. Dlatego doprowadziła do skutecznego wypchnięcia Merza z polityki w 2004 roku. Później zajął się biznesem i zrobił dużą karierę. Jest bardzo zamożnym człowiekiem, ale po rezygnacji Merkel z przewodniczenia CDU w 2018 r. od razu wrócił do wielkiej polityki. Po kilku latach starań, wreszcie teraz, udało musi się objąć przywództwo w partii. Teraz ma zamiar ją odrodzić - mówi Wirtualnej Polsce dr Anna Kwiatkowska z OSW.
Merz kanclerskich ambicji nigdy się nie wyzbył.
Szansą dla niego było wyraźnie odcięcie się od dotychczasowej polityki byłej kanclerz. Wielokrotnie Merz powtarzał, że nie miał nic wspólnego z kontrowersyjnymi decyzjami podejmowanymi w ostatnich latach przez rząd w Berlinie.
Tak samo dziś zdecydowanie odcina się od tego, co robi kanclerz Scholz. Merz widzi w tym swoją wielką szansę.
- Merz ma ogromne ambicje, to po nim widać. Gdy przemawia w Bundestagu lub występuje w debatach telewizyjnych, jest pełen wigoru, pomysłów, jest sprawny merytorycznie. Jednak należy pamiętać, że Merz zbliża się do siedemdziesiątki. On wie, że to jego ostatni moment na zawalczenie o pełnię władzy - przekonuje dr Anna Kwiatkowska.
Jak jednak zaznacza nasza rozmówczyni, "Merzowi rosną konkurenci wewnątrz CDU". - Młodzi, sprawni, ambitni. Wygrani ostatnich, majowych wyborów regionalnych w Szlezwiku i w Nadrenii wzmocnili CDU, ale to nie są ludzie Merza. Mogą mu zagrozić, gdy partia będzie decydować o kandydaturze na kanclerza w kolejnych wyborach - mówi nam ekspertka z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Tarcia z Polską
Czy zmiana władzy w Niemczech byłaby korzystna z punktu widzenia Polski? Wydawałoby się, że rządowi PiS powinno być zdecydowanie bliżej do konserwatywnego Merza, który zdecydowanie chce uderzać w Putina niż do lewicowego Scholza, który obawia się dostarczać broń Ukrainie.
W dodatku Friedrich Merz - podobnie jak obecna większość rządząca w Polsce - ma silne powiązania transatlantyckie. Jak zauważają niemieccy analitycy, nikt w kierownictwie CDU nie był w ciągu ostatnich dziesięciu latach w USA częściej niż Merz. Co więcej, lider CDU chwalił swego czasu Donalda Trumpa, idola polskiej prawicy. "Dobrze byśmy się rozumieli" - powiedział w 2020 roku Merz o ówczesnym prezydencie Stanów Zjednoczonych.
Nie wszystko jednak jest takie oczywiste. Lider niemieckiej opozycji wszedł w starcie z PiS chwilę po objęciu przez siebie rządów w CDU. Friedrich Merz pytany w styczniu o "antyniemiecką propagandę" w mediach publicznych w Polsce oraz niektórych kręgach rządowych, zaapelował do polskich polityków: "Skończcie z hejtem na Niemcy!". - Nie możemy dłużej milczeć o tym, że niektórzy politycy w Polsce prowadza politykę wewnętrzną, kierując się wstecznymi resentymentami wobec Niemiec - powiedział Merz.
Lider CDU odnosił się także - choć dość dyplomatycznie - do kwestii praworządności w Polsce. Pytany o kary finansowe, jakimi reaguje Komisja Europejska na - jak stwierdził jeden z dziennikarzy niemieckich - "upór Polski w niszczeniu praworządności" i o to, "czy to dobry sposób", Merz podkreślił: "musi istnieć mechanizm egzekwowania zasad". - Europa jest wspólnotą prawa - powtarzał.
- Merz zawsze krytykował stan praworządności w Polsce. Jednocześnie udzielał wsparcia naszemu krajowi podczas kryzysu na granicy z Białorusią - zwraca uwagę w rozmowie z WP dr Anna Kwiatkowska z OSW.
Niemiecki polityk zwracał uwagę, że "razem z Francją Polska i Niemcy mogłaby w Europie wiele osiągnąć". - Ale to stanie się tylko wtedy, gdy w końcu zostawimy za sobą stare urazy - przekonywał Merz. I zaznaczał, że "Niemcy i Polskę łączy o wiele więcej, niż dzieli".
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski