Francois Fillon nie rezygnuje z wyborów we Francji
Francois Fillon ogłosił, że nie zrezygnuje ze startu w wyborach prezydenckich we Francji, mimo że może usłyszeć zarzuty. Kandydat na prezydenta stwierdził, że Francja jest ważniejsza niż jego błędy. - Nie poddam się, nie wycofam się, będę walczył do samego końca - powiedział
01.03.2017 | aktual.: 01.03.2017 14:39
W tej sprawie w lider konserwatystów zwołał w środę konferencję prasową. Zrobił to po tym, jak w części francuskich mediów pojawiła się informacja, że rano została aresztowana jego żona. Poza tym, kilka dni wcześniej prokuratura ogłosiła, że przekazała dochodzenia w jego sprawie sędziom śledczym. A to oznacza otwarcie następnego etapu postępowania, w którym mogą paść konkretne oskarżenia.
Francois Fillon może usłyszeć zarzuty sprzeniewierzenia funduszy publicznych, płatnej protekcji i niedopełnienia obowiązku złożenia deklaracji swoich zarobków. Grozi za to do 10 lat więzienia, milion euro grzywny i ewentualnie pozbawienie praw publicznych. A to czy usłyszy zarzuty okaże się 15 marca, ponieważ wtedy kandydat na prezydenta Francji ma się przed do sądu, czyli dwa dni przed zamknięciem list wyborczych.
##Francois Fillon atakuje
Kandydat konserwatystów na konferencji prasowej odpierał wszystkie oskarżenia i atakował prokuraturę. Oświadczył, że nigdy nie wypłacił żonie pieniędzy za fikcyjną pracę. Francois Fillon tłumaczył, że zatrudniał rodzinę, ponieważ tylko wobec niej miał pewność pełnej lojalności.
Również skarżył się, że jest traktowany inaczej niż inni obywatele objęci śledztwem. Według niego, całe śledztwo jest motywowane politycznie. Nazwał je "bezprecedensowym zabójstwem politycznym". Dlatego zamiast rezygnować z kandydowania w wyborach odda się pod ocenę Francuzów.
Jednak dwie trzecie Francuzów uważa, że Francois Fillon powinien zrezygnować z ubiegania się o stanowisko wobec dochodzenia w sprawie wykorzystania funduszy publicznych. Jeszcze kilka tygodni temu zajmował drugie miejsce w sondażach, ale poparcie dla niego spada. Według ostatnich sondaży kandydat konserwatystów nie wszedłby do drugiej tury wyborów przegrywając z Marine Le Pen ze skrajnie prawicowego Frontu Narodowego i centrowym Emmanuelem Macronem.