Francja nie radzi sobie z Europą Wschodnią
Francuskie, a także holenderskie "nie"
powiedziane konstytucji Unii Europejskiej skłania do
fundamentalnej analizy francuskiej polityki zagranicznej - pisze w
środę dziennik "Le Figaro", dodając, że ta polityka wobec krajów
Europy Wschodniej "spaliła na panewce".
15.06.2005 | aktual.: 15.06.2005 11:26
Zdaniem "Le Figaro", źródłem niepowodzeń jest to, że kluczowe decyzje są podejmowane w Pałacu Elizejskim, czyli przez prezydenta i jego otoczenie, bez oglądania się na "innych aktorów", czyli parlament, naukowców uniwersyteckich, ekspertów różnych fundacji i organizacje pozarządowe.
Dziennik podkreśla, że niepowodzenia widać zwłaszcza w polityce wobec Europy Wschodniej, której znaczenia Paryż nie docenia. "W dużej mierze francuska dyplomacja przegapiła okazję, jaką było rozszerzenie UE" - pisze "Le Figaro".
"Poza pierwszym miejscem w rankingu zagranicznych inwestorów w Polsce, nasz dorobek na Wschodzie nie jest błyskotliwy" - zauważa gazeta, dodając, że Francja nie tylko nie spełniła pokładanych w niej nadziei, "ale nawet sprowokowała gniew i zaniepokojenie, (...) zbyt często popierając politykę Moskwy" wobec krajów dawnego obozu komunistycznego przyjętych do UE.
"Le Figaro" przypomina słowa prezydenta Jacquesa Chiraca o tym, że popierając politykę w Iraku wschodnioeuropejscy sojusznicy USA "stracili okazję, by siedzieć cicho". "Oni tego nie zapomnieli" - pisze.
"Ze swojej strony, nie mając pojęcia o rzeczywistości w tych krajach, tak przecież bliskich, Francuzi wymyślili nieuzasadnione niczym fobie wobec polskich hydraulików czy murarzy z Estonii" - dodaje dziennik.
Jego zdaniem, taka słabość francuskiej polityki zagranicznej wynika z jej "centralizacji" i marginalnej pozycji think-tanków, czyli opiniotwórczych ośrodków badawczych. W wielu innych krajach, zwłaszcza w USA, ich analizy i opinie mają istotny wpływ na kształtowanie polityki zagranicznej.
"Le Figaro" odnotowuje generalną niechęć Francuzów do tego rodzaju instytucji i pisze, że te, które istnieją, "nie mają środków, wpływów i nie są widoczne". Tylko nieliczne, na co wskazuje analiza wydatków, zajmują się sprawami międzynarodowymi; większość skupia się na sprawach ochrony zdrowia i społecznych.