Francja: 1500 euro kary za seks z prostytutką, protest przed parlamentem
Przed francuskim parlamentem miał miejsce w piątek nietypowy protest. Był on odpowiedzią na rozpoczętą, przez deputowanych, debatę nad projektem ustawy nakładającej na klientów prostytutek kary finansowe. Autorzy ustawy podkreślają: jest to sposób na walkę z organizacjami przestępczymi, które handlują ludźmi i zmuszają ich do prostytuowania się.
30.11.2013 | aktual.: 30.11.2013 01:36
Ustawa przewiduje karę 1500 euro za korzystanie z usług prostytutek. Zakłada również m.in. wdrożenie systemu pomocy kobietom, które nie chcą dłużej utrzymywać się z prostytucji. Autorami projektu są socjaliści i konserwatywna opozycja. Przeciwni tej ustawie są Zieloni i część opozycji.
Autorzy projektu podkreślają: choć prostytucja we Francji jest legalna, nie zmienia to jednak faktu, że wiele kobiet jest zmuszanych do sprzedawania swojego ciała. - Dla wielu z nich prostytucja to powtarzany gwałt - podkreśla współautorka tekstu ustawy, senator Chantal Jouanno z Unii Demokratów i Niezależnych (UDI), cytowana przez "Le Point".
- Nie chcemy tworzyć policji obyczajowe - dodaje z kolei Vallaud-Belkacem, francuska minister ds. kobiet. Minister zaznaczyła jednocześnie, że celem zmian jest uniemożliwienie organizacjom przestępczym czerpanie korzyści finansowych z prostytucji.
Szacuje się, że we Francji 40 000 osób żyje z prostytucji. Francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych podaje, że 80-90% prostytutek do cudzoziemki. W dużej mierze są to ofiary handlu kobietami.
Kwestię tę podkreśla minister Vallaud-Belkacem mówiąc, że same zmiany w sposobie mówienia o prostytutkach we Francji pokazują, w jak dużym stopniu kobiety wykonujące ten zawód są cudzoziemkami i prawdopodobnie ofiarami handlu. - Dawniej mówiło się "o córach Koryntu, córach nocy". Dziś już o prostytutkach mówi się "Nigeryjka, Bułgarka, Chinka".
Protestujący nie podzielają jednak zdania władz. Jedna z biorących udział w proteście przed parlamentem kobieta tłumaczyła euronews.com, że jest to jej sposób na utrzymanie się w Paryżu. Wprowadzenie ustawy pozbawi ją dochodu i zmusi do opuszczenia Francji. - W ten sposób zostanę zmuszona do opuszczenia kraju. I poza mną zrobi to wiele innych osób, które w ten sposób zarabiają na życie - tłumaczy.
Zdaniem krytyków wprowadzenie ustawy sprawi jedynie, że prostytucja będzie działać poza prawem.