FOZZ - afera się rozwija
"Po drugiej stronie lustracji" - książka Pineiro i Kopcia, która wywołała całe zamieszanie
Poniedziałkowe wydarzenia w Polsce zdominowało zamieszanie wokół wyemitowanego w niedzielę, w TVP, filmu o rzekomych powiązaniach braci Kaczyńskich i Porozumienia Centrum (ich poprzedniej partii) z aferą wokół Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.
18.06.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wyemitowany w telewizyjnej Jedynce, w programie "Tylko u nas", reportaż powstał na podstawie książki biznesmena pochodzenia kubańskiego - Heathcliffa Janusza Iwanowskiego Pineiro i dziennikarza "Trybuny" - Jakuba Kopcia "Po drugiej stronie lustracji". Film powiela zarzuty ściganego listem gończym Heathcliffa, jakoby przekazywał on politykom Porozumienia Centrum (w tym m.in. Adamowi Glapińskiemu i Jarosławowi Kaczyńskiemu)
pieniądze pochodzące z FOZZ.
Minister sprawiedliwości Lech Kaczyński (brat-bliźniak Jarosława) utrzymuje, że zarzuty przedstawione przez TVP są kłamstwami. Zapowiedział proces przeciwko telewizji, wnioski do KRRiT i komisji etyki dziennikarskiej oraz żądanie czasu antenowego by odpowiedzieć na zarzuty.
Minister powiedział, że podstawą pozwu wobec telewizji ma być nie tylko zarzut, że ta rozpowszechnia kłamliwe informacje o przekazaniu pieniędzy Jarosławowi Kaczyńskiemu, ale również, że dokonała w tym filmie celowych manipulacji.
Według Kaczyńskiego, film sugeruje, że poszukiwany listem gończym Heatcliff Pineiro osobiście zgłosił się do prokuratury, by oddać w depozyt swój paszport. Lech Kaczyński powiedział, że w rzeczywistości sfilmowanym, schowanym w cieniu mężczyzną nie był Pineiro, ale dziennikarz przygotowujący program. W filmie postać nie została przedstawiona z nazwiska, ani opisana w żaden inny sposób.
Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusz Braun uważa, że ocena filmu to temat nie dla Rady, a sądu. Braun podkreślił , że nadawca bierze pełną odpowiedzialność za treść emitowanych przez siebie programów, a ocena ich prawdziwości należeć będzie ewentualnie do sądu - jeżeli proces zostanie wytoczony.
Rzecznik zarządu Telewizji Polskiej SA - Janusz Cieliszak - powiedział, że TVP nie odniesie się do zarzutów stawianych przez Lecha Kaczyńskiego przed otrzymaniem od niego treści pozwu.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział w poniedziałek, że niedzielna emisja przez TVP filmu o FOZZ budzi jego wątpliwości.
Szef sztabu wyborczego ugrupowania "Prawo i sprawiedliwość" Ludwik Dorn stwierdził w poniedziałek w radiowej "Trójce", że dysponuje oświadczeniem Iwanowskiego Pineiro, w którym ten twierdzi, że nie przekazywał pieniędzy Porozumieniu Centrum.
Sam Pineiro zobowiązał się w poniedziałek na antenie Radia Zet, że we wtorek zgłosi się do warszawskiej prokuratury, która ma go przesłuchać jako świadka.
Wszystkie największe komitety wyborcze zadeklarowały w poniedziałek, że podczas kampanii wyborczej nie będą przeciwników politycznych - jak powiedziano - obrzucać błotem.
Sekretarz generalny SLD, Krzysztof Janik, odrzucił twierdzenia liderów komitetu Prawo i Sprawiedliwość, że film powstał z inspiracji SLD, w związku z kampanią wyborczą, bowiem - jego zdaniem - elektoraty obu partii nie pokrywają się.
Władysław Frasyniuk z Unii Wolności ocenił film jako próbę działania na podświadomość. Dodał, że sięga on do wzorów stanu wojennego.
Początek afery FOZZ sięga 1989 r. Fundusz miał się zajmować wykupem polskiego długu. W 1991 r. FOZZ skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli. Okazało się, że działalność tego funduszu przyniosła państwu ponad 350 mln zł strat. W 1993 r. do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie. Proces trwa - i może się ciągnąć jeszcze lata. (and)
Zobacz także:
W WP - Wiadomości - Temat tygodnia - FOZZ - afera z aferą
W WP - Wiadomości - wyniki ankiety