Fotyga: Polskę i Portugalię zbliżają poglądy nt. rozszerzenia UE
Polskę i Portugalię zbliżają poglądy na
sprawę rozszerzenia Unii Europejskiej - powiedziała minister spraw zagranicznych Anna Fotyga po rozmowach z szefem portugalskiej dyplomacji Luisem Amado.
Ministrowie rozmawiali też o zbliżającym się przejęciu przez Portugalię przewodnictwa w Unii Europejskiej. Liczymy na współpracę polskiego rządu w czasie naszej prezydencji - powiedział Amado Podkreślił, że Unia potrzebuje nowego traktatu. Jak dodał, trzeba zająć się "istotnymi problemami świata", ale najpierw należy "rozwiązać problemy wewnętrzne". Portugalia będzie przewodniczyć pracom UE od 1 lipca.
Według Fotygi, kolejnym tematem rozmowy były relacje UE-Rosja. Minister podkreśliła, że Amado przyjechał do Warszawy tuż po swojej wizycie w Moskwie.
Amado wyraził nadzieję na dalszy rozwój bardzo dobrych stosunków polsko-portugalskich. Poinformował, że zaprosił Fotygę do złożenia oficjalnej wizyty w Portugalii podczas portugalskiej prezydencji.
Polska opowiada za takim systemem głosowania w Radzie Unii Europejskiej, który służy równemu wpływowi obywateli na podejmowane decyzje - powiedziała Fotyga.
Jak wyjaśniła, system głosowania w Radzie UE powinien być bardziej "spłaszczony" i nieco bardziej - niż ten zapisany obecnie w Traktacie Konstytucyjnym UE - sprzyjać mniejszym i średnim krajom Unii.
Polska zgodziła się już w zasadzie na to, że jest skłonna zrezygnować z niezwykle dla nas korzystnego systemu zapisanego w traktacie nicejskim- mówiła szefowa polskiej dyplomacji. Jednocześnie - jak podkreśliła - nie oznacza to, że Polska ma najwięcej stracić na nowym systemie głosowania, czyli tym, który jest zapisany w Traktacie Konstytucyjnym.
Poszukujemy więc jakieś ścieżki pośredniej. Jest kilka różnych możliwości, pracują nad tym nasi eksperci. Chodzi o to, żeby metoda pozwalała na wypracowaniu systemu, który służy równemu wpływowi obywateli UE na podejmowane decyzje- zaznaczyła Fotyga.
Obecnie obowiązujący system nicejski daje Polsce większe możliwości blokowania decyzji niż system przewidziany w projekcie eurokonstytucji. Polska ma teraz tyle samo głosów, co Hiszpania i tylko dwa głosy mniej niż Niemcy, które mają dwa razy więcej ludności.
Zgodnie z eurokonstytucją, do podjęcia decyzji potrzeba co najmniej 55% państw Unii (nie mniej niż 15), reprezentujących co najmniej 65% jej ludności. Do zablokowania decyzji potrzeba ponad 45% państw lub 35% ludności zamieszkującej co najmniej cztery państwa.