Flixbus zostawił pasażera w Ratyzbonie. "Jestem całą sytuacją zbulwersowany"
Krakowianin wracający do domu z Flixbusem został sam na dworcu w Ratyzbonie. Nawet jego bagaż nie dotarł na miejsce. Firma tłumaczy, że doszło do pechowej pomyłki.
Mężczyzna pojechał do Monachium na wizytę u lekarza. Zaplanował powrót z Flixbusem. O godz. 21 autobus wyruszył. Koło godz. 23 zarządzono postój na dworcu w Ratyzbonie. - Przeprowadzana była jakaś kontrola, cześć pasażerów wysiadała w tym mieście, ja też na chwilę wysiadłem - twierdzi w rozmowie z portalem dziennikpolski24.pl
I dodaje, że zanim wsiadł z powrotem, zapytał kierowcy o pozwolenie. - Usłyszałem, że za chwilę będę mógł wsiąść. Stałem więc cały czas w pobliżu autokaru, gdy ten nagle odjechał - mówi.
W autobusie został jego bagaż, w którym miał lekarstwa. Po kilku godzinach udało mu się wsiąść do kolejnego busa tego samego przewoźnika. Jego kierowca zadzwonił do mężczyzny, który zostawił pasażera, i poprosił, by bagaż wyjąć w Krakowie.
Zobacz także: Dyrektorka ucieka przed dziennikarzem WP. W jej szkole doszło do gwałtu
Tak się nie stało. Jedna torba znalazła się w siedzibie firmy, druga - jeździła w autobusie.
Flixbus tłumaczy, że doszło do pomyłki
Przedstawiciele Flixbusa zaznaczają, że jest im przykro z powodu tego, co się stało. Twierdzą jednak, że sytuacja wyglądała inaczej i ich kierowca nie zabronił mężczyźnie wsiąść do pojazdu. - Autobus stał na przystanku w Regensburgu kilkanaście minut i w tym czasie żadna kontrola nie miała miejsca - czytamy w oświadczeniu przesłanym WP przez Flixbusa.
Przewoźnik twierdzi, że mężczyzna nie stawił się w miejscu odjazdu. A następnie doszło pechowej pomyłki. Jeden z pasażerów zapomniał wysiąść, więc liczba osób przed odjazdem z Ratyzbony się zgadzała.
Mężczyzna nie jest zadowolony z reakcji firmy i nie wyklucza, że podejmie kroki prawne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl