Fiskus ma plany na "po epidemii". Zakup-prowokacja i masowe kontrole firm
W czasie gdy trwa walka z epidemią koronawirusa, Ministerstwo Finansów szykuje nowe uprawnienia śledcze dla Krajowej Administracji Skarbowej. Urzędnicy fiskusa mają zyskać prawo do nieoficjalnego "nabycia sprawdzającego". Według planów mieliby ruszyć do 65 tys. barów, by kupować kanapki, hot-dogi, kebaby, pizzę, a przy okazji sprawdzać, czy transakcje będą nabijane na kasy fiskalne.
Jak dowiaduje się WP, 20 marca Departament Zwalczania Przestępczości Ekonomicznej Ministerstwa Finansów poprosił m.in. dyrektorów izb skarbowych o pilne zgłaszanie uwag do przygotowanych przepisów pozwalających na wprowadzenie nowej formy kontroli - "nabycia sprawdzającego".
Zamysł powstał jeszcze przed epidemią koronawirusa, jednak prace nad zmianą przepisów trwają nadal. O sprawie poinformowali Wirtualną Polskę zbulwersowani planami szefostwa pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej.
Tarcza antykryzysowa, a po kryzysie podstępne kontrole
W związku z epidemią koronawirusa i licznymi obostrzeniami niepewny jest los tysięcy przedsiębiorców. Prezydent popisał ustawę o tarczy antykryzysowej. Tymczasem równolegle fiskus rzekomo planuje 170 tys. kontroli małych firm. I to z użyciem podstępu.
Urzędnicy KAS mieliby odwiedzać małe punkty gastronomiczne. Kupować kanapki, hot-dogi, kebaby, pizzę i kontrolować, czy transakcje będą nabijane na kasy fiskalne.
"66 195 placówek to małe punkty gastronomiczne, gdzie szara strefa wynosi 50 proc. Zatem należy przyjąć, że zakładane dochody sektora finansów publicznych wynikające jedynie z uszczelnienia szarej strefy w gastronomii, a wynikające z planowanego rozwiązania mogą wzrosnąć o kwotę 22 mln zł w roku 2021" - czytamy w dokumencie uzasadniającym wprowadzenie "nabycia sprawdzającego".
Prowokacja na paragon. Pamiętacie mechanika z Bartoszyc?
Nowa metoda kontroli przypomina głośną w 2018 roku prowokację inspektorek skarbowych w Bartoszycach. Urzędniczki odwiedziły lokalny warsztat mechanika, prosząc o pomoc wymianę żarówki w zepsutej lampie auta. Pracownik warsztatu stwierdził, że kasy fiskalne już są zamknięte. Zaoferował jednak wstawienie własnej żarówki. Wziął symboliczne 10 zł. Za niewystawienie paragonu mechanik od razu dostał mandat 500 zł. Sprawa trafiła do sądu, gdzie uznano winę przedsiębiorcy, ale odstąpiono od wymierzenia kary.
Skąd pieniądze na zakupy? Ta kwestia została dokładnie skalkulowana. Urzędnicy założyli, że dadzą radę przeprowadzić 170 tys. prowokacji rocznie. Na jeden zakup wydadzą do 50 zł. Roczny budżet na kontrole ma wynieść 8,5 mln zł. Autorzy pomysłu mają nadzieję, że część zamówionych produktów uda się zwrócić zaraz po wystawieniu paragonu. Wówczas łączne koszty kontroli będą o kilka milionów mniejsze.
Projekt ustawy, który trafił do dyrektorów izb skarbowych nosi datę "marzec 2020". Ustawa o KAS została znowelizowana zaledwie kilka tygodni temu. Tuż po tym miał się pojawić pomysł, by dopisać jeszcze rozdział o "nabyciu sprawdzającym". Nie wiadomo, kiedy proponowane zmiany miałyby wejść w życie. O sprawę nowych kontroli pytaliśmy Ministerstwo Finansów.
- Prowadziliśmy jedynie wstępne konsultacje dotyczące wprowadzenia rozwiązania prawnego w postaci nabycia sprawdzającego. Obecnie prace nad projektem zostały wstrzymane - informuje biuro prasowe Ministerstwa Finansów.
- Wdrożenie nabycia sprawdzającego jako sposobu sprawdzenia wywiązywania się z obowiązku ewidencjonowania obrotu za pomocą kas rejestrujących miało przede wszystkim służyć ochronie podmiotów gospodarczych rzetelnie rozliczających się z fiskusem, dla których nieuczciwa konkurencja jest największym zagrożeniem - tłumaczą urzędnicy resortu.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl