Fiński generał: "Zagrożenie przeraża Rosjan"

Ukraińskie służby specjalne próbowały zabić rosyjskiego dyktatora - informuje "Bild". W tym celu wykorzystano drona kamikadze. Do sprawy odniósł się były szef fińskiego wywiadu Pekka Toveri.

Władimir Putin - rosyjski dyktator
Władimir Putin - rosyjski dyktator
Źródło zdjęć: © Getty Images | Contributor#8523328
Karina Strzelińska

28.04.2023 13:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ukraińskie służby przeprowadziły nieudany zamach na Władimira Putina. W niedzielę z terytorium kraju wystartował dron typu UJ-22. Aktywista Jurij Romanenko przekazał, że maszyna rozbiła się niedaleko parku przemysłowego, w którym dyktator miał złożyć wizytę. Kremlowskie agencje informacyjne zawiadomiły o tym, że pod Moskwą został znaleziony bezzałogowiec "obcego pochodzenia". "Bild" podkreśla, że był on wyposażony w ładunki wybuchowe.

Fiński generał odniósł się do sprawy w rozmowie z dziennikiem "Ilta-Sanomat". Według niego jest to raczej niemożliwe, by Kijów planował zamach na Putina. Pekka Toveri zaznacza, że takie działanie "otworzyłoby puszkę Pandory", ponieważ Rosjanie z pewnością chcieliby wówczas zabić Wołodymyra Zełenskiego. Według niego, zlikwidowanie rosyjskiego dyktatora byłoby też bardzo trudnym zadaniem.

- Putin ma bardzo silny aparat bezpieczeństwa, który jest przygotowany na różne zagrożenia. Wszędzie, gdzie on działa i się przemieszcza, występują różne zakłócenia GPS, więc nie jest łatwo latać w tych miejscach dronem - wyjaśnił Toveri. -Trzeba byłoby mieć całkiem niezłą wiedzę wewnętrzną, żeby przeprowadzić taki atak - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jednocześnie były szef fińskiego wywiadu zaznaczył jednak, że Ukraińcy doskonale posługują się dronami i samolotami. W ostatnim czasie w Moskwie i jej okolicach doszło do kilku incydentów z ich udziałem. Jeden z bezzałogowców spadł w środę na terenie sądu miejskiego w rosyjskiej stolicy. Tego samego dnia mieszkaniec Możajska w obwodzie moskiewskim znalazł maszynę wyposażoną w kamerę.

- W centrum Moskwy rozmieszczono systemy przeciwlotnicze, więc najwyraźniej zagrożenie ich przeraża - podkreślił fiński generał. - Jeśli można skłonić drugą stronę do zaangażowania swoich zasobów, będąc w stanie wiarygodnie powtórzyć zagrożenie i stworzyć wrażenie, że mogą tu nastąpić ataki, to druga strona będzie musiała zaangażować swoje środki. Każda jednostka przeciwlotnicza, która jest zepchnięta do Moskwy, jest poza linią frontu - dodał.

Śmierć Putina i dalsze losy wojny

Toveri podkreślił, że śmierć Putina wcale nie musi oznaczać zakończenia wojny.

- Zamordowanie Putina uczyniłoby z niego męczennika, którego jego następca mógłby następnie wykorzystać do usprawiedliwienia własnych eskalujących działań wobec Ukraińców - zaznaczył wojskowy.

Według niego takie działanie skrytykowałby również Zachód. - Zachodni pogląd jest taki, że co do zasady takie sprawy powinny być załatwiane w sądach, a nie poprzez zamach - zaznaczył były szef fińskiego wywiadu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojnarosjaukraina