Świat"Financial Times": porozumienie z Mińska taktyczną przerwą w ataku Putina na Ukrainę

"Financial Times": porozumienie z Mińska taktyczną przerwą w ataku Putina na Ukrainę

Czwartkowe porozumienie z Mińska to "taktyczna przerwa" w ataku prezydenta Rosji Władimira Putina na Ukrainę. Zachód nie powinien zakładać, że umowa ta przetrwa - pisze brytyjski dziennik "Financial Times".

"Financial Times": porozumienie z Mińska taktyczną przerwą w ataku Putina na Ukrainę
Źródło zdjęć: © PAP

13.02.2015 | aktual.: 13.02.2015 11:05

W artykule redakcyjnym gazeta nazywa mińskie porozumienie "promykiem nadziei" na rozwiązanie konfliktu na wschodzie Ukrainy, ale zastrzega, że postrzeganie go w bardziej optymistyczny sposób byłoby nierozsądne.

Po 17-godzinnych negocjacjach Putin i prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przynajmniej ustalili zarys planu zakończenia walk, które pochłonęły ponad 5 tys. ofiar. Jednak gazeta podkreśla, że podobne porozumienie podpisane w stolicy Białorusi we wrześniu ub.r. nie przetrwało. Jakikolwiek optymizm w sprawie Mińska 2 wymaga wiary, że Putin nagle zaczął na poważnie rozważać naprawę stosunków z Ukrainą i Zachodem - dodaje.

Jak przypomina "FT", głównym punktem porozumienia jest zawieszenie broni, które ma wejść w życie 15 lutego. Miałaby powstać strefa bezpieczeństwa, która oddzielałaby ukraińskie i prorosyjskie siły nawet o 140 km. Jak zwykle, jest wiele luźnych wątków, które mogą być pretekstem do odnowienia konfliktu, jeśli Putin postanowi znowu się gorączkować. Zapisy porozumienia pozwalają na kolejne dwa dni walk i dają dwa tygodnie na wycofanie ciężkiego sprzętu. "Niepokojąco niejasnym" nazywa gazeta status ukraińskich żołnierzy otoczonych w strategicznym mieście Debalcewe.

"Nawet jeśli obie strony zakończą walki, nadal pozostaje problem znalezienia bardziej trwałego porozumienia" - podkreśla "FT". Czwartkowa umowa to zarys kompleksowego politycznego porozumienia, w ramach którego Kijów przekazałby uprawnienia prorosyjskim obwodom donieckim i ługańskim. "Tutaj też, jeśli Putin zechce, może wiele wykorzystać na swoją korzyść" - uważa brytyjski dziennik.

Jak dodaje, wydaje się, iż jakieś "ochłapy" dostały się też Poroszence. W porozumieniu użyto słowa "decentralizacja", a nie bardziej ostrego określenia "federalizacja", czego żądała Moskwa. Donieck i Ługańsk miałyby własne systemy policyjne i prawne, ale nie mogłyby zgłaszać weta w sprawie ukraińskiej polityki zagranicznej i obronnej, co oznacza, że nie mogłyby być prokremlowską zaporą przeciwko wejściu Ukrainy do UE czy nawet NATO.

"Jednak te zdobycze bledną wobec poważnych ustępstw, na które Poroszenko był zmuszony pójść. Rosja nigdy nie przyznała, że na ukraińskim terytoriom przebywają jej wojska, a w porozumieniu nie określono harmonogramu ich wyjścia z kraju" - wyjaśnia "FT". Porozumienie nie umożliwia też Kijowowi natychmiastowego przejęcia kontroli nad granicami z Rosją, która bezkarnie wysyła przez nie ciężką broń i personel wojskowy. Pozwala Ukrainie rozpocząć przywrócenie takiej kontroli pod koniec 2015 r., ale dopiero po uzgodnieniu zmian w konstytucji. "To duży krok wstecz w stosunku do Mińska 1, gdy kontrola własnych granic nie była uzależniona od spełniania warunków wstępnych" - uważa "FT".

"Porozumienie Mińsk 2 okaże się sukcesem tylko pod warunkiem, że Putin postanowi złagodzić swą konfrontację z Ukrainą i Zachodem. Ale nie ma żadnych oznak, że zamierza to zrobić. Wiele czynników, w tym kryzys gospodarczy w Rosji i zaciekła antyzachodnia kampania prowadzona w rosyjskich mediach, sugerują, że ambicje przywódcy Kremla sięgają poza Ukrainę i że dąży on do umocnienia rosyjskiej strefy wpływów w Europie Wschodniej" - przestrzega gazeta.

Aby osiągnąć swe cele, podczas ukraińskiego kryzysu Putin często przestawiał się z rozmieszczania sił wojskowych na dyplomację ostatniej szansy. "Rozsądne byłoby założyć, że Mińsk 2 to nic więcej jak taktyczna przerwa. Nawet teraz, w oczekiwaniu na następny akt agresji ze strony Putina, Zachód powinien rozważać cały pakiet odpowiedzi - w tym rozszerzenie sankcji wobec Moskwy i dostarczenie Kijowowi wojskowej pomocy obronnej" - podkreśla "FT".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (189)