Film z gazetą, czy gazeta z filmem?

Chociaż wielu Polaków wciąż nie stać na drogi sprzęt hi-fi, mają już niemały zbiór płyt z filmami. Wszystko za sprawą tzw. insertów, czyli krążków DVD dodawanych do czasopism. Wytrwali kolekcjonerzy mogli w ubiegłym roku uzbierać nawet 200 tytułów. W minionym półroczu – drugie tyle - informuje "Polityka".

Tempo pojawiania się na rynku nowych krążków jest zabójcze (codziennie ukazuje się jakiś tytuł), nie wszyscy nadążają z zakupami. Na szczęście w ruchliwych punktach miast (w stolicy przy wejściach do metra) pojawili się od dawna tam nie widziani uliczni handlarze oferujący za marne kilka złotych archiwalne DVD - czytamy w tygodniku.

Na filmowej gadżetomanii najbardziej korzystają wytwórnie płytowe. Na polskim rynku liczą się dwie: Takt i GM Records. Rok temu w Takcie inserty stanowiły nieco ponad połowę całej produkcji. W pierwszym kwartale bieżącego roku – aż 90% - informuje "Polityka".

W USA dokładanie DVD do gazet jest zabronione, ale stale rośnie tu popyt na filmy sprzedawane w sklepach. W ubiegłym roku zanotowano sensacyjny wynik. Po raz pierwszy wpływy z rynku DVD były większe niż dochody ze sprzedaży biletów do kin. I to dwukrotnie! W kinach Amerykanie zostawili 3,9 mld dol., a za zakup DVD do hollywoodzkiej kasy wpłynęło aż 9,4 mld dol. - informuje tygodnik. Handel filmami na rynku prasowym ostro potępiają wielkie wytwórnie amerykańskie, które chciałyby utrzymywać wysokie ceny na swoje tytuły. Ich zdaniem rozdawnictwo tylko psuje rynek, dezorientuje konsumentów i prowadzi do niekorzystnej polaryzacji cenowej - czytamy w "Polityce".

Źródło artykułu:Polityka

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)