Filipiny: siły rządowe kontra rebelianci
Rebelianci prowadzą zakładników (AFP)
Armia filipińska użyła we wtorek samolotów
szturmowych, śmigłowców bojowych i moździerzy przeciwko islamskim
rebeliantom w Zamboanga, na południu Filipin.
Buntownicy, popierający Nura Misuariego, zdymisjonowanego w ubiegłym tygodniu przez władze w Manili gubernatora Mindanao, odmówili wcześniej złożenia broni i zaczęli brać zakładników spośród mieszkańców tego 750- tysięcznego miasta. Zagrozili, że zabiją 50 osób - głównie chrześcijan - jeśli żołnierze armii filipińskiej nie wycofają się.
Rebelianci opanowali budynki rządowe w Cabatanganie niedaleko Zamboanga. Teren został okrążony przez wojska rządowe.
W wyniku ataku armii filipińkiej zginęło co najmniej 25 rebeliantów, przetrzymujących grupę cywilnych zakładników. Rebelianci okopali się w bazie wojskowej na wzgórzach koło Zamboanga.
Islamscy separatyści z południa Filipin zerwali tydzień temu porozumienie, zawarte z rządem w 1996 r., i zaatakowali armię na wyspie Jolo. W walkach zginęło 113 osób, w tym około setki separatystów islamskich. Misuari ukrywał się w Malezji. W sobotę został aresztowany. Grozi mu kara 20 lat więzienia.
Misuari pełnił urząd gubernatora Mindanao właśnie na mocy porozumienia z 1996 r. W ostatnich tygodniach przeciwstawił się planom Manili, by przeprowadzić tam wybory powszechne. Z sondaży wynikało bowiem, że Misuari przegrałby elekcję, tracąc urząd.
Po wynegocjowaniu układu pokojowego z Misuarim ponad 5 tys. wiernych mu bojowników zostało włączonych do armii. To właśnie z ich grona wywodzą się obecni buntownicy, nawołujący do wznowienia islamskiej rebelii na pełną skalę i objęcia nią całego południa archipelagu.
W wojnie na południu Filipin, zakończonej zawarciem porozumienia przed 5 laty, zginęło ponad 120 tys. ludzi.(in)