FBI i inne służby federalne, które badały tę sprawę przez kilka miesięcy, nie potwierdziły jednak informacji gazety. Federalne Biuro Śledcze oświadczyło, że w miejscach, w których przebywali zamachowcy, nie znaleziono śladów wąglika.
Jesienią zeszłego roku nieustalona osoba rozsyłała do różnych amerykańskich instytucji listy zawierające bakterie wąglika. Kilkanaście osób zaraziło się, a 5 zmarło. Organa ścigania uważają, że listy rozsyłał jakiś uczony, być może uczestnik prac naukowych na potrzeby wojska. (mk)