FAZ: Awans i upadek doradcy premiera Morawieckiego
Tomasz F. Krawczyk zrobił błyskotliwą karierę jako doradca premiera Morawieckiego i równie szybko popadł w niełaskę. "FAZ" pisze o kulisach upadku "kuriera PiS", konserwatywnego geja z niemieckimi korzeniami.
Filozof prawa Tomasz F. Krawczyk pracował w kancelarii Morawieckiego wiosną 2018 roku. Jako doradca premiera do spraw niemieckich wysyłany był z "delikatnymi misjami" za granicę, między innymi do Berlina. Jego zadaniem było zbudowanie pragmatycznych relacji z Niemcami, aby "rozbroić katastrofalną dla władz w Warszawie debatę w UE o praworządności w Polsce" – pisze Gerhard Gnauck w dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ"). Realizując to zadanie, Krawczyk dostał się do wąskiego grona współpracowników Angeli Merkel.
"Zareagowaliśmy bardzo pozytywnie na jego (Krawczyka) nominację" – powiedział były współpracownik Merkel. Kontakty odbywały się z pominięciem ambasadora RP w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego. Krawczyk stał się swego rodzaju drugim ambasadorem. "Pojawił się nagle, jak meteor" – wspomina pragnący zachować anonimowość polski dyplomata.
Merkel zabiega o Polskę, Kaczyński odrzuca ofertę
Podczas wizyty Merkel u Morawieckiego w Warszawie w marcu 2018 r. doszło do "bardzo merytorycznych rozmów, a temat praworządności zajął zaledwie ułamek czasu” – powiedział Krawczyk "FAZ". Niemiecka kanclerz oczekiwała przede wszystkim, że "Polska stanie się poważnym partnerem, z którym można kształtować politykę europejską". Chodziło o pragmatyczne partnerstwo, bez "popadania w emfazę obrony demokracji" – przypomina sobie były doradca.
Jak twierdzi, w pewnym momencie w Warszawie "została przestawiona zwrotnica". Kaczyński nie przyjął propozycji Merkel. Dlaczego? "Przez lata (Kaczyński) grał narodowo-katolicką mentalnością, aż sam ją przejął" – tłumaczy Krawczyk. Jego zdaniem prezes PiS widzi w Zachodzie w coraz większym stopniu "bastion zła". Od tego czasu Kaczyński forsuje kwestię wojennych odszkodowań.
Nieoczekiwany koniec kariery
W maju 2018 r. Krawczyk został nieoczekiwanie zwolniony – pisze Gnauck. Zapadła cisza, aż do grudnia br., gdy były doradca udzielił wywiadu tygodnikowi "Polityka". W tym tekście Krawczyk rozkłada na części pierwsze obóz rządowy. W wywiadzie obarczył Kaczyńskiego odpowiedzialnością za to, że "szambo" nacjonalizmu wybiło. "Dałem się uwieść" – tłumaczy swoją współpracę z PiS.
Krawczyk oświadczył, że jest homoseksualistą. Jego zdaniem PiS powinno się otworzyć na to środowisko. Były doradca mówi o anonimowych telefonach z groźbami w rodzaju "wiemy gdzie mieszkasz".
Prezydent Duda wywołał upiory
"Polski obóz rządowy stracił jedną mądrą głowę, a Polsce przybyła jedna więcej absurdalna debata" – podsumowuje Gnauck. Jak zaznacza, Krawczyk żyje w strachu, co było zapewne celem autorów anonimowych telefonów. Nie ma większego znaczenia, czy wzięli mu za złe nielojalność wobec PiS, czy przyznanie się do bycia gejem. „Polityczne spory są w Polsce ściśle związane z kulturowymi konfliktami” – ocenia dziennikarz "FAZ".
"Upiory, które wywołał prezydent Andrzej Duda, gdy powiedział, że LGBT "to nie ludzie, tylko ideologia", mogą pewnego dnia rozpoznać Krawczyka na ulicy. Mogą dać mu boleśnie odczuć, co rozumieją pod pojęciem obrony tradycyjnych wartości" – konkluduje warszawski korespondent "FAZ".