FAS: Niemiecki TK ma fanów w Polsce i na Węgrzech
Komisja Europejska wszczęła postępowanie o naruszenie przez Niemcy prawa UE. Konflikt niemieckiego TK z TSUE zagraża europejskiemu porządkowi prawnemu. Trybunał w Karlsruhe ma fanów w Polsce - pisze "FAS".
"Komisja Europejska wszczęła postępowanie przeciwko orzeczeniu Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Czy musiała tak postąpić? Niemieccy sędziowie są politycznie niezależni, w przeciwieństwie do niektórych innych krajów członkowskich. Nie pozwalają na to, by rząd na nich naciskał. To raczej Karlsruhe (siedziba niemieckiego TK) doprowadza regularnie do konfliktów z partiami" - pisze Thomas Gutschker w komentarzu opublikowanym w niedzielę na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
Autor przypomina, że powodem sporu Brukseli z Berlinem było orzeczenie niemieckich sędziów z maja 2020 r. dotyczące programu skupu obligacji eurostrefy przez Europejski Bank Centralny (EBC). Sędziowie naciskali na niemiecki rząd i parlament, aby sprawdziły uzasadnienie wyroku. Ten przypadek różni się od innych - wcześniej w tej sprawie wypowiedział się Trybunał Sprawiedliwości UE, który uznał program za zgodny z prawem.
TK sięga po bazukę
Niemiecki TK mógł zignorować wyrok TSUE tylko dlatego, że sięgnął po bazukę pbroń o nazwie "ultra vires", czyli uznał, że instytucja unijna działa bez podstawy prawnej i narusza tym samym "tożsamość konstytucyjną" RFN. "Prawnicy nie mają cięższej broni niż ta" - podkreśla komentator.
Aleksander Kwaśniewski zawiedziony decyzją Joe Bidena
Konflikt z EBC został szybko zażegnany - podkreśla "FAS". Natomiast konflikt z TSUE trwa. TK w Karlsruhe uznał wyrok z Luksemburga za niemożliwy do zastosowania. "Nie uratował bynajmniej niemieckiej tożsamości konstytucyjnej, lecz naraził na szwank europejski porządek prawny" - ocenia Gutschker.
Karlsruhe ma fanów w Warszawie i Budapeszcie
"Nowi fani niemieckich sędziów znajdują się w Warszawie i Budapeszcie. W Polsce, gdzie erozja państwa prawa jest najbardziej zaawansowana, rząd zdecydował się nie tylko na zignorowanie kilku wyroków TSUE, lecz wezwał własny Trybunał Konstytucyjny do stwierdzenia, że polska konstytucja stoi ponad prawem unijnym. Wszyscy popadli w tarapaty. Kto może odmówić Polsce i Węgrom tego, co Niemcy domagają się dla siebie?" - czytamy w "FAS".
Unia Europejska nie jest państwem federacyjnym, lecz systemem o kilku poziomach, w którym państwa członkowskie przekazują Unii kompetencje, nie rezygnując ze swojej suwerenności. Jednak bezpieczeństwo prawne możliwe jest w tak delikatnej konstrukcji tylko wtedy, gdy jednoznaczna regulacja rozstrzyga, kto ostatecznie interpretuje unijne prawo.
Gutschler sugeruje, że należałoby powołać izbę mediacyjną złożoną z sędziów pochodzących z państw narodowych i UE. Ale i w tym gremium warto byłoby ustalić, kto ma ostatnie słowo. "To należy do praworządności jak trójpodział władz i prawa podstawowe" - kończy swój wywód Gutscher.
Przygotował: Jacek Lepiarz (dw.com)