Fałszywy zakonnik w areszcie
Fałszywy zakonnik (jak się później okazało Słowak), który przez cztery dni korzystał z gościny uprzejmych gospodarzy z Mochnaczki Wyżnej, gdzie "medytował" i zbierał zioła, po dwóch latach trafił do aresztu za wyłudzenie. Sądeccy policjanci zatrzymali go po zgłoszeniu otrzymanym od oszukanego mężczyzny, który przypadkiem spotkał swojego dawnego gościa w autobusie. Okazało się, że sprytny 40-letni Słowak, który jak się łatwo domyśleć, ze stanem duchownym nie ma nic wspólnego, ma na sumieniu znacznie więcej nieuczciwych czynów - między innymi kradzieży. Jest poszukiwany przez tarnowską prokuraturę.
Przybysz nocował u gospodarzy z Mochnaczki Wyżnej przez cztery dni - latem 2004 roku. Z ich relacji wynika, że medytował i zbierał zioła. W dowód wdzięczności, zaoferował ziołowy specyfik, który zgodnie z jego zapewnieniami, miał leczyć wszystkie choroby. Poinformował, że trzeba po niego jechać do Krakowa. Na konto zakupu ziół, mieszkaniec Mochnaczki wręczył swojemu gościowi 1,5 tys. złotych i wyruszył w podróż do stolicy Małopolski w towarzystwie "ojca-zielarza" i swojej małżonki. Przed samym Krakowem "zakonnik" poprosił nagle o postój i... zniknął razem z pieniędzmi.
- Pokrzywdzony nie zawiadomił wówczas policji o oszustwie. Dowiedzieliśmy się o tych zdarzeniach dopiero z niedawnego zgłoszenia mieszkańca Mochnaczki, który rozpoznał oszusta w autobusie PKS - mówi Beata Frohlich, rzecznik prasowy sądeckiej policji. - Policjanci zatrzymali Słowaka na sądeckim dworcu. Nie jest wykluczone, że na Sądecczyźnie jest więcej osób oszukanych przez fałszywego zakonnika. Policja czeka na ich zgłoszenia.