Fałszywy alarm bombowy na Uniwersytecie w Toruniu
Policyjni pirotechnicy nie znaleźli w
obiektach należących do Uniwersytetu Mikołaja Kopernika żadnego
z ładunków wybuchowych, o podłożeniu których ostrzegł przed południem anonimowy informator. Jak poinformowała rzeczniczka toruńskiej policji Lilianna Kruś-Kwiatkowska, policja ustala sprawcę fałszywego alarmu.
21.11.2005 | aktual.: 22.11.2005 09:02
Kruś-Kwiatkowska przyznała, że koszty udziału kilkudziesięciu policjantów, służb medycznych, technicznych, pogotowia gazowego i elektrycznego, straży pożarnej są duże. Podamy je po dokładnym oszacowaniu - powiedziała.
Po anonimowym telefonie o podłożeniu trzech ładunków wybuchowych policja zarządziła ewakuację przed południem z blisko 40 budynków Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Bydgoszczy oraz siedziby Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Budynki uniwersyteckie, rozmieszczone w całym Toruniu, musiało opuścić kilkanaście tysięcy osób.
Alarm bombowy przerwał też obrady Sejmiku Samorządowego Województwa Kujawsko-Pomorskiego w siedzibie Urzędu Marszałkowskiego, sąsiadującego z Wydziałem Historii UMK. Przerwane zostały m.in. negocjacje Polskich Kolei Państwowych z samorządem województwa dotyczące skomplikowanej sytuacji na kolei w tym regionie. Po zakończeniu alarmu sejmik wznowił obrady.