Fałszywe certyfikaty i wyniki testów na koronawirusa. Posypią się kary?
Ułatwienia dla osób zaszczepionych spowodowały, że kwitnąć zaczął rynek fałszywych zaświadczeń. Prokuratura ostrzega, że do sądów wpływają już zgłoszenia w tej sprawie.
W poniedziałek "Rzeczpospolita" zwróciła uwagę na niepokojący proceder. W internecie coraz częściej pojawiają się ogłoszenia o takich treściach jak: "Zaświadczenie o szczepieniu przeciw COVID-19 w 24h bez szczepienia" czy też "Negatywny wynik testu na COVID-19 w 24h. Bez wychodzenia z domu".
Kupujący musi uiścić jedynie opłatę w wysokości od 250 do 500 zł, a chętnych podobno nie brakuje.
Prokuratura ostrzega przed fałszywkami
Podrobiony certyfikat lub wynik testu może być jednak źródłem poważnych problemów. Jak przyznaje prokuratura, jest coraz więcej aktów oskarżenia w tej sprawie.
Zobacz też: "To jak rozmowa z idiotami". Polityk opozycji ostro o sporze między rządem a UE
- Prowadzone są postępowania dotyczące wystawiania certyfikatów potwierdzających zaszczepienie w zamian za korzyść majątkową oraz oszustw związanych z ofertami sprzedaży środków ochronnych w postaci masek, rękawic, substancji dezynfekcyjnych i testów na obecność wirusa SARS-CoV-2, a także sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez wprowadzenie do obrotu testów i maseczek niespełniających wymaganych standardów - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Bogdan Święczkowski z Prokuratury Krajowej.
Rynkiem fałszywych zaświadczeń przygląda się także policja. Funkcjonariusze dodają, że wykrycie kupionego w sieci certyfikatu jest banalnie proste. Nie zawiera on bowiem znaków, które np. Straż Graniczna może łatwo sprawdzić w aplikacji.
Przypomnijmy, że zgodnie z art. 270 § 1 kodeksu karnego, "kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Źródło: Rzeczpospolita