"Fali" mniej, ale ciągle jest
Mimo skracania służby wojskowej zjawisko
"fali" w wojsku nie zanikło, choć nie zawsze jest związane ze
starszeństwem - oceniono w informacji biura Rzecznika Praw
Obywatelskich, przedstawionej sejmowej komisji obrony.
Jak powiedział zastępca RPO Jerzy Świątkiewicz, agresywne zachowania wobec żołnierzy coraz częściej są związane nie ze starszeństwem w służbie, lecz np. z miejscem zamieszkania grupy żołnierzy lub kibicowaniem jednemu klubowi sportowemu.
Przewodniczący komisji Stanisław Janas (SdPl) powiedział, że "fala", choć sprzeczna z prawem, znajdowała akceptację niektórych dowódców, którzy uważali ją za wygodną dla siebie i "przydatną szkołę życia" dla poborowych. Jego zdaniem, kolejne skrócenie służby zasadniczej i przechodzenie w wojsku na zawodowstwo powinny wyeliminować lub znacznie ograniczyć to zjawisko.
Mniej optymistyczny był Bronisław Komorowski (PO). "Armia zawodowa jest mniej na nie narażona, ale znam przypadek rozwiązania całej brygady z powodu +fali+, miał on miejsce w Kanadzie, gdzie służba jest w pełni dobrowolna. Elementy okrucieństwa i przewagi starszych nad młodszymi są niezależne od tego, czy wszyscy są zawodowcami, aczkolwiek w armii zawodowej jest to mniej bulwersujące, bo nie dotyczy ludzi branych do wojska z obowiązku" - mówił Komorowski.
Nastąpiło ograniczenie "fali", ale zjawisko nadal występuje - potwierdził wiceminister obrony odpowiedzialny za sprawy społeczne Maciej Górski. Jego zdaniem, jednym ze sposobów zaradzenia problemowi jest wzmocnienie roli wychowawców w wojsku. Zwrócił też uwagę, że zgodnie z przepisami należałoby wcielić 300 tys. poborowych, ale możliwości finansowe pozwolą powołać pięć razy mniej ludzi. "To dla komisji poborowych szansa wybrania ludzi o wyższym poziomie intelektualnym i wyższym wykształceniu" - zauważył Górski.
Inny zasygnalizowany przez RPO problem to niskie kwoty wypłacane żołnierzom na środki higieny. Rzecznik zauważa poprawę warunków higienicznych w jednostkach, dostępność pryszniców, sugeruje jednak, by rozważyć wydawanie żołnierzom środków czystości w naturze. Zastrzeżenia RPO budzi działanie komisji poborowych, które często nie uwzględniają cywilnych zaświadczeń medycznych, wskutek czego żołnierze są zwalniani ze służby przed terminem. Z drugiej strony, ograniczony zakres badań przez komisje lekarskie nie pozwala wykryć chorób u poborowych, którzy je ukrywają. Komisje, kierując do jednostek wojskowych, często nie uwzględniają też umiejętności, zainteresowań, próśb i miejsca zamieszkania poborowych.
Żołnierze zawodowi uskarżali się na niedostateczne informacje dotyczące redukcji personalnych w armii. RPO wystąpił do ministra obrony o zrównanie uprawnień emerytów wojskowych z emerytowanymi funkcjonariuszami innych służb mundurowych. Wiele skarg dotyczy niewypłacania zaległych należności byłym żołnierzom batalionów budowlanych, którym ustawa z 2001 r. przyznała świadczenia pieniężne podobnie jak tym, których zmuszano do pracy w kamieniołomach, kopalniach węgla i uranu. "Do dziś ci żołnierze piszą petycje. Państwo wydające miliony na nie naszą wojnę, powinno być stać na uregulowanie rekompensat wobec własnych obywateli" - zauważył Stanisław Kalinowski (PSL).
W ubiegłym roku do zespołu zajmującego służbami mundurowymi i cudzoziemcami w biurze RPO nadeszło 1761 skarg, próśb i wniosków - 3,6 proc. ogółu spraw kierowanych do RPO. Najwięcej dotyczyło warunków służby żołnierzy i funkcjonariuszy. Liczba anonimów wzrosła z kilku do kilkudziesięciu, co w ocenie RPO oznacza, że żołnierze i funkcjonariusze boją się stracić pracę wskutek ujawnienia personaliów.