Expo 2012 nie dla Wrocławia - w drugiej turze Josu i Tanger
Już wiadomo - Wrocław nie będzie organizatorem targów Expo 2012. Polskie miasto odpadło w pierwszej turze. Do drugiej przeszły południowokoreańskiego miasto Josu i marokański Tanger. Organizatora Expo 2012 wybierali w Paryżu delegaci ok. 140 państw zrzeszonych w Międzynarodowym Biurze Wystaw.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/starania-o-expo-2012-6038637053498497g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/starania-o-expo-2012-6038637053498497g )
Starania o Expo 2012
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wroclaw-tanger-i-josu-w-obiektywie-6038709031490689g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/wroclaw-tanger-i-josu-w-obiektywie-6038709031490689g )
Wrocław, Tanger i Josu w obiektywie
Przed finałem polska delegacja apelowała do delegatów biura wystawy o przestrzeganie zasad. W głosowaniu brało udział 140 krajów, a na początku walki było ich 98. Wiadomo, że nowe kraje zapraszali konkurenci polskiego miasta. Wrocław zwrócił się do nowych delegatów, by powstrzymali się od oddawania głosów. Najwidoczniej to nie pomogło.
Wrocław reprezentowali w Paryżu minister kultury Bogdan Zdrojewski, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i prezydent miasta Rafał Dutkiewicz.
W skład delegacji Korei wszedł premier i prezydent tego kraju, Maroko reprezentował król.
Przed budynkiem, w którym odbywało się głosowanie, trwały pikiety zwolenników kandydatury południowokoreańskiego Josu i marokańskiego Tangeru.
Głosowanie poprzedziły prezentacje. Wrocławska była spokojna, ale bardzo emocjonalna. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz oraz prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zaapelowali do nowych delegatów o powstrzymanie się od głosowania; prosili o grę fair.
O głosy prosił również Roman Polański, który opowiadał po francusku jak kręcił film we Wrocławiu. Delegaci usłyszeli też przesłanie premiera Donalda Tuska.
Po prezentacji główny szef biura Expo podziękował delegacji, choć zwrócił też uwagę, że Wrocław przekroczył przyznany mu czas.
Potem przyszła kolej na prezentacje Korei i Maroka. Ale już wcześniej Koreańczycy i Marokańczycy usiłowali zareklamować swoje miasto. Koreańczycy trzymali flagi, Marokańczycy ubrani w ludowe stroje grali na dużych tamburynach. Była też herbata z Maroka, tradycyjne stroje, mnóstwo balonów i innych prezentów. Marokańczycy m.in. modlili się przed wejściem do pałacu kongresowego a potem śpiewali i wymachiwali transparentami z nazwą swego miasta. Również Korea była bardzo aktywna. Do Paryża przyjechało mnóstwo przedstawicieli tego kraju. Wszyscy byli kolorowo ubrani; reklamowali Josu.
Wrocław promował się tylko na stoisku przy sali obrad. Pomiędzy delegatami przechadzały się ubrane na biało-czerwono hostessy i rozdawały ulotki. Polska delegacja rozwiesiła też plakaty nawołujące do walki "fair play".
Elwira Krzyżanowska