Ewakuacja Rosjan z Jemenu. Strzelanina i lądowanie w Kairze
Sukcesem zakończyła się druga próba ewakuacji ze stolicy Jemenu 150 Rosjan, m.in. pracowników ambasady. Samolot z Rosjanami wylądował już w Kairze. Wczoraj dwie rosyjskie maszyny, które miały zabrać dyplomatów zostały zawrócone przez myśliwce Arabii Saudyjskiej.
02.04.2015 21:23
Od 26 marca koalicja krajów arabskich z Arabią Saudyjską na czele bierze udział w wojnie przeciwko rebeliantom Huti w Jemenie. To dlatego siły powietrzne Saudyjczyków nie wpuściły dwóch rosyjskich samolotów wojskowych, które w momencie pojawienia się blisko powietrznej granicy tego kraju poinformowały, że lecą do Jemenu.
Rosjanie tłumaczyli, że przelot był uzgodniony między Rijadem i Moskwą. Nie przyniosło to jednak żadnego skutku. Do ewakuacji nie doszło, rosyjskie samoloty zostały zawrócone.
W czwartek, po rozmowach przedstawicieli resortów dyplomacji Rosji i Arabii Saudyjskiej, do Jemenu poleciał kolejny samolot. Tym razem udało się wylądować w Sanie i ewakuować Rosjan. Agencja TASS poinformowała, że maszyna z ewakuowanymi wylądowała już w Kairze. Po zatankowaniu poleci do Moskwy.
25-milionowy Jemen, jeden z najuboższych krajów arabskich, nadal nie może odzyskać wewnętrznej stabilności po wieloletnich rządach obalonego w 2011 roku przez społeczną rewoltę dyktatorskiego prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konsolidację państwa utrudniają wywrotowa działalność terrorystów i ujawniający się na południu separatyzm plemienny.
Popierający byłego prezydenta bojownicy Huti od wielu miesięcy walczą z siłami wiernymi obecnemu prezydentowi Abd ar-Rab Mansura al-Hadiemu. Huti są wspierani przez szyicki Iran, a prezydent Hadi przez kraje Zatoki Perskiej, w tym sunnicką Arabię Saudyjską.
Zachodni dyplomaci już dawno opuścili pogrążony w wojnie domowej kraj. Rosjanie zdecydowali się ewakuować dopiero po tym, jak rozpoczęła się operacja lotnicza koalicji krajów arabskich. Podczas jednego z nalotów sił koalicyjnych ostrzelany został konsulat Federacji Rosyjskiej w Adenie - mieście, które do tej pory było ostatnim bastionem sił wiernych prezydentowi al-Hadiemu.
Z najnowszych doniesień z Jemenu wynika, że w czwartek rebelianci Huti wdarli się do centrum Adenu i oblegają pałac prezydencki. W porcie adeńskim wylądowali egipscy żołnierze, podczas gdy sam al-Hadi schronił się w Arabii Saudyjskiej.
Dziesiątki niekiedy sprzecznych ze sobą depesz agencji prasowych z Jemenu potwierdzają jedynie, że szyiccy rebelianci - mimo podjętej przeciwko nim 26 marca wspólnej operacji zbrojnej blisko dziesięciu państw pod egidą Arabii Saudyjskiej - szybko opanowują Aden.
Prezydent Hadi musiał poprzednio uciekać z opanowanej przez nich stolicy kraju - Sany.
Bojownicy ruchu Huti nacierają na adeńskie stare miasto, dzielnicę Krater, przy wsparciu czołgów i samochodów pancernych. Eksplozje pocisków wstrząsają całą dzielnicą. Płoną domy, kobiety uciekają z dziećmi do meczetów, aby chronić się przed kulami snajperów, którzy zajęli stanowiska na wzniesieniach wokół miasta.