Ewa Kopacz: wykluczam ponowne wybory
Absolutnie wykluczam powtórne wybory - grzmiała premier Ewa Kopacz pytana przez Monikę Olejnik w Radiu ZET, czy należy powtórzyć wybory samorządowe. Wtargnięcie grupy protestujących do budynku PKW premier określiła jako skandal.
- Wykluczam absolutnie, że mają być powtórne wybory. Tylko ci, którzy nie znają polskiego prawa dzisiaj mogą tego rodzaju herezje głosić - powiedziała premier w Radiu Zet. Jak dodała, "głoszą tego rodzaju herezje wiedząc, że właśnie po to, aby politycy nie stwierdzali czy wybory są ważne czy nieważne, ustalono tę autonomię PKW".
Dodała, że chciałaby, aby politycy zachowywali się odpowiedzialnie. - Chciałabym zaapelować tylko do części politycznej, bo Polacy zachowali się bardzo odpowiedzialnie i 16 listopada poszli do wyborów bardziej licznie niż kiedykolwiek. Natomiast politycy nie zdali tego wyborczego egzaminu. Politycy nie wiedzą, jaki będzie wynik kontroli NIK, czy komisja wyborcza stanęła na wysokości zadania, aby zakończyć i bezkolizyjnie ogłosić wyniki tych wyborów. Dziś nie mając zakończonego procesu wyborczego, politycy chcą wrócić do czasów, gdy Polacy chodzili do wyborów, a słuszne partie polityczne mówiły, kto wygrał - podkreśliła Kopacz.
Premier zaznaczyła, że oczekuje na wyniki wyborów oraz wyniki kontroli.
"Nie mylmy niewydolności PKW z fałszowaniem wyborów"
Według Kopacz, "PKW nie stanęła na wysokości zadania, jeśli chodzi o liczenie głosów i podawanie w odpowiednim czasie wyników tych wyborów". - Nie mylmy niewydolności tej instytucji w liczeniu głosów i przekazywaniu tych informacji z fałszowaniem tych wyborów. Nie mylmy tych dwóch rzeczy - mówiła premier.
Podkreśliła, że to nie politycy mogą powiedzieć, czy wybory zostały sfałszowane, czy nie. - O tym może zdecydować odpowiedni sąd okręgowy. Czy my dzisiaj podważamy wiarygodność takiej instytucji jak sąd? - pytała Kopacz.
- To dopiero staje wszystko na głowie, kiedy odpowiedzialni politycy dzisiaj mówią: dzisiaj nie ma państwa prawa, państwa demokratycznego i chcą unieważnienia wyborów. To jest niebezpieczne - podkreśliła premier.
- Chciałabym, aby wszyscy zachowali spokój, bo dzisiaj ten spokój jest potrzebny, aby wyciągnąć słuszne wnioski, mieć możliwość i dać sobie szansę bardzo szczegółowego przeanalizowania, co się wydarzyło, czy oprócz tego, że PKW była niesprawna i nie potrafiła poradzić sobie z nowym systemem informatycznym, może sam przebieg przetargu nie był do końca prawidłowy, ale to nie politycy powinni odpowiedzieć na to pytanie - mówiła premier.
"Nie można kosztem demokracji budować potęgi swojej formacji"
Dodała, że "nie można kosztem polskiej demokracji, polskiego prawa, naszego prawa, budować potęgę swojej formacji politycznej". - Dzisiaj partie polityczne, jedna z powodu klęski politycznej, nie ukrywajmy tego, a druga z powodu tego, że poprzez radykalizm swojego przywództwa nie jest w stanie wejść w jakikolwiek sojusz i mimo że arytmetycznie wygrała nie będzie rządzić w samorządach, tworzą tę poplątaną koalicję i kwestionują to, co jest porządkiem prawnym i demokratycznym, tylko po to, aby odnieść swój sukces polityczny - oceniła premier.
- Partia, która arytmetycznie wygrała te wybory, dzisiaj nie jest w stanie rządzić w tych sejmikach, stworzyć koalicji. To jest problem wewnętrzny tej partii, a dzisiaj frustracje wewnętrzne tej partii są przekładane na to, aby zdestabilizować państwo - mówiła Kopacz.
- Polacy są w Polsce bezpieczni, demokracja w dalszym ciągu funkcjonuje i nawet takie poplątane sojusze jak i SLD PiS nie są w stanie zagrozić tej ugruntowanej demokracji w Polsce - dodała.
Okupacja siedziby PKW
Pytana o wtargnięcie w czwartek grupy protestujących do budynku PKW, premier odpowiedziała: Niewątpliwie to, co wczoraj się wydarzyło jest skandalem, ale skandalem wywołanym pewnie nieodpowiedzialną postawą polityków.
Kopacz przypomniała, że policja mogła zainterweniować tylko wtedy, gdy ci, którzy są dysponentami tego budynku, zgłosiliby to policji, a ponadto osoby, które próbowały okupować budynek nie wdarły się tam siłą, ale zostały zaproszone do środka w dobrej wierze. Dodała, że zabrakło sygnału od PKW do policji o taką interwencję. - Po takim sygnale, ale płynącym z innego źródła, policja zainterweniowała - dodała.
W czwartek wieczorem przed siedzibą PKW zorganizowano protest pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym" z udziałem m.in. działaczy Ruchu Narodowego, Kongresu Nowej Prawicy i stowarzyszenia Solidarni 2010. Część protestujących weszła do budynku, do sali konferencyjnej PKW i nie chciała jej opuścić. W związku z tym PKW w czwartek późnym wieczorem zdecydowała o przerwaniu prac. W nocy policja usunęła kilkanaście osób z budynku.
Biuro prasowe PKW zapewniło, że przerwa w formalnych obradach państwowej komisji nie wpłynęła na przyjmowanie protokołów z terenu, które stale napływały. Pracowały też terytorialne komisje wyborcze, które kontynuowały ustalanie wyników wyborów.
PiS i SLD o skróceniu kadencji samorządów
Lider PiS Jarosław Kaczyński i szef SLD Leszek Miller w środę zaapelowali o skrócenie kadencji samorządów wybranych 16 listopada i przeprowadzenie nowych wyborów. Ich zdaniem nieprawidłowości podczas niedzielnych wyborów było zbyt dużo, by można uznać ich rezultat. Kaczyński i Miller zorganizowali oddzielne konferencje prasowe po środowych konsultacjach między sobą, poświęconych sytuacji po wyborach samorządowych. Kaczyński zapowiedział wówczas złożenie w sejmie projektu ustawy, która umożliwiłaby skrócenie kadencji samorządów, a tym samym rozpisanie nowych wyborów.