Ewa Błaszczyk walczy o kolejne wybudzenia. Koszt jednej operacji to 60 tys. złotych
• Dzięki Fundacji Ewy Błaszczyk przeprowadzono już 7 operacji wszczepienia stymulatora mózgu
• Pionierska metoda z Japonii ma przywrócić do życia osoby w śpiączce
• Można już zaobserwować pierwsze efekty operacji polskich pacjentów
• Ewa Błaszczyk będzie zbierać pieniądze na kolejne stymulatory. Koszt jednego to 60 tys. złotych
Ewa Błaszczyk będzie zbierała pieniądze na kolejne operacje wszczepienia stymulatorów mózgu, które mogą wybudzić pacjentów "Budzika" ze śpiączki. W Olsztynie zaśpiewa recital, z którego dochód w całości zostanie przeznaczony na zakup kolejnego sprzętu. W maju tego roku, w olsztyńskim Szpitalu Klinicznym, pod okiem prof. Isao Mority z Japonii, przeprowadzono cztery pionierskie operacje wszczepienia stymulatorów mózgu. Wśród pacjentów była córka Ewy Błaszczyk - Ola.
Podprogowe impulsy elektryczne o niskim napięciu, nieodczuwalne dla pacjenta, pobudzają ośrodek woli i zwiększają przepływ krwi. To z kolei daje szansę na częściowe lub całkowite wybudzenie. Operacja trwa dwie godziny. Na pierwsze efekty trzeba poczekać około pół roku. Do zabiegu mogą zakwalifikować się wyłącznie ci pacjenci w śpiączce, którzy wykazują minimalny stan świadomości. W lipcu tego roku przeprowadzono kolejne siedem operacji. Pierwsze efekty już widać.
- U każdego nastąpiła poprawa. Jeden z pacjentów zaczął mówić i jest w pełni świadomy, choć wciąż jeszcze ma uszkodzenia narządów ruchu. Kolejny pacjent jest w pełnym kontakcie z rzeczywistością. Jednak z powodu uszkodzenia narządów, nie mówi. Za to gra na tablecie, rysuje, podaje rękę. Możemy mówić o pełnym kontakcie. U pozostałych pacjentów poprawy także są, lecz odrobinę mniej widoczne. Mówimy o mniejszej spastyce, czyli przykurczach mięśni, większej współpracy i wykonywaniu poleceń - mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Goliszek z Fundacji Akogo?.
Koszty zabiegu, który może uratować "śpiochom" życie są bardzo wysokie. Jeden stymulator mózgu i zabieg wszczepienia to wydatek rzędu 60 tys. złotych. Pierwsze cztery stymulatory zostały sprezentowane przez firmę producencką. - Są takie same, jak te w Japonii. Chcieliśmy mieć pewność, że wszystko pójdzie tak, jak tam. Nie chcieliśmy dopuścić do sytuacji, w której tańszy stymulator przyniesie gorsze efekty - dodaje Goliszek. Koszt pozostałych trzech stymulatorów i przeprowadzenia zabiegów pokryła Fundacja.
Ministerstwo Zdrowia nie może w tej chwili sfinansować, nawet częściowo, stymulatorów. - Zabieg ten nie jest w Polsce zarejestrowany jako procedura medyczna. Są one przeprowadzane w ramach badania naukowego. Uzyskaliśmy zgodę Komisji Bioetycznej na przeprowadzenie 15 takich zabiegów. Jest to poza gestią Ministerstwa Zdrowia. W tej chwili jest to badanie typowo naukowe. Jeżeli okaże się, że w Polsce jest ono skuteczne, wówczas będziemy się ubiegali o to, by taka procedura została zarejestrowana. Wówczas ewentualnie będzie mogła być finansowana z budżetu resortu zdrowia - tłumaczy Andrzej Goliszek.
Prof. Isao Morita przedstawił w maju wyniki operacji przeprowadzonych w Japonii. Pacjenci pozostający w śpiączce, posiadający jednak stan minimalnej świadomości, po wszczepieniu stymulatora mózgu niemal całkowicie powrócili do życia. Efekty są jednak uzależnione od stopnia uszkodzenia mózgu. Na pierwsze efekty trzeba poczekać, ale prof. Morita zaznacza, że warto.
Do końca tego roku specjaliści z Olsztyna mają przeprowadzić jeszcze 8 takich operacji. Ewa Błaszczyk, założycielka Fundacji Akogo? już myśli o kolejnych, przyszłorocznych, na które Fundacja samodzielnie musi zebrać pieniądze.