Europejscy politycy pod lupą SB i KGB
Nie tylko Wałęsa
Nie tylko Wałęsa. Merkel i Cameron też pod lupą SB i KGB
Według rosyjskich mediów polska Służba Bezpieczeństwa w latach 70. ściśle współpracowała z KGB. W tekście zatytułowanym "KGB wróciło do Europy" (portal Gazeta.ru), znalazło się sformułowanie, że "IPN opublikował dokumenty świadczące o współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa komunistycznej Polski i odpowiednio, z KGB".
Dalej portal, powołując się na wypowiedź szefa IPN Łukasza Kamińskiego stwierdza, że "laureat pokojowej nagrody Nobla w 1975 roku podpisał dokumenty o współpracy z polskimi służbami specjalnymi, które w tamtym czasie ściśle współpracowały z KGB".
Gazeta.ru cytuje też wypowiedź emerytowanego generała Federalnej Służby Bezpieczeństwa (następczyni KGB) Aleksandra Michajłowa, który nie dziwi się, że w latach 70. radzieckie służby "próbowały wyjść na Wałęsę", ponieważ państwa Układu Warszawskiego współpracowały ze sobą również w sprawach bezpieczeństwa.
Lider Solidarności i laureat Pokojowej Nagrody Nobla zapewnia, że dokumenty zostały sfałszowane.
W przeszłości podobne zarzuty o związki z radziecką bezpieką padały wobec wielu europejskich polityków. Pojawiały się nazwiska kanclerz Niemiec Angeli Merkel, byłego premiera Włoch Romano Prodiego i obecnego premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona.
(WP, PAP, TVP Info, Newsweek, oprac.: mg)
KGB chciało rekrutować Davida Camerona?
Jesienią angielskie media żyły książką opowiadającą o prywatnym życiu premiera Davida Camerona. Podobno, przyszły premier miał poprosić szpiegów KGB, aby dostarczyli mu trawkę, a jak się uda, to także mocniejsze narkotyki.
Do wydarzenia miało dojść podczas wakacji, które 18-letni Cameron spędzał z kolegą na Krymie. Pewnego dnia dwóch mężczyzn zaprosiło ich na obiad. Młody Cameron rzekomo zapytał nowych znajomych czy załatwią mu trawkę.
Okazało się, że nowi koledzy to szpiedzy KGB. Mieli za zadanie zakolegować się z przybyłymi zza Żelaznej Kurtyny uczniami i wysondować ich, a jeżeli by się udało - rekrutować.
Próbowało zwerbować ją Stasi
"Mogę polegać tylko na własnej pamięci. Jednak jeśli się okaże, że wszystko wyglądało nieco inaczej, jestem w stanie z tym żyć" - tak Angela Merkel zareagowała w 2013 roku na publikację książki "Pierwsze życie Angeli M."
Günther Lachmann i Ralf Georg Reuth, autorzy biografii kanclerz Niemiec, twierdzili na jej łamach, że Merkel "zmieniła swoje enerdowskie życie w legendę".
Kanclerz Niemiec już w 2009 roku przyznała, że w latach 80. próbowało zwerbować ją Stasi (Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego Niemieckiej Republiki Demokratycznej), ale odmówiła.
"KGB unika tego słowa"
Były agent rosyjskiej FSB Aleksander Litwinienko (został otruty wysoko radioaktywnym izotopem polonu i zmarł w Londynie w listopadzie 2006 roku) zarzucał ówczesnemu premierowi Włoch Romano Prodiemu (na zdjęciu z lewej) związki z radziecką KGB.
Taką tezę przedstawił w 2007 roku program brytyjskiej telewizji BBC "Panorama". Powołując się na zastrzelonego w kwietniu 2005 roku niegdysiejszego wicedyrektora delegatury FSB w Moskwie, generała Anatolija Trofimowa, Litwinienko stwierdził, że Prodiego tylko dlatego nie nazwano agentem, "gdyż KGB unika tego słowa".
Włoski premier już wcześniej zaprzeczył jakimkolwiek związkom z radzieckim czy rosyjskim wywiadem.
Kryptonim "Stiekłow"?
W 2000 roku norweska prasa donosiła, że ówczesny premier Jens Stoltenberg (obecnie sekretarz generalny NATO) w latach 80. miał kontakty z funkcjonariuszem KGB. Podobno radzieckie specsłużby nadały mu kryptonim "Stiekłow".
Sam zainteresowany przyznał publicznie, że "rozmawiał z dyplomatami różnych krajów" dodając jednocześnie, że "nic nadzwyczajnego podczas tych rozmów nie miało miejsca".
Praktycznie niemożliwe
Cytowany przez Gazetę.ru generał Michajłow (na zdjęciu moskiewska siedziba Federalnej Służby Bezpieczeństwa) ocenił, że udowodnienie czołowym europejskim politykom kontaktów z bezpieką jest praktycznie niemożliwe.
Po pierwsze, gdy znajdą się one na szczytach władzy nie dają się już kontrolować, a po drugie rosyjskie służby niszczą dokumenty, które mogłyby skompromitować takie osoby.