Europa zjeżdża na sylwestra do Polski
Krakowskie lotnisko w Balicach przeżywa
prawdziwe oblężenie. Zagraniczni turyści przylatują tłumnie do
Krakowa na sylwestra, bo słyszeli, że na Rynku Głównym można się
świetnie bawić w gronie nawet 100 tys. ludzi - informuje "Gazeta
Krakowska".
31.12.2007 | aktual.: 31.12.2007 09:54
Krakowski sylwester stał się kolejnym produktem turystycznym, na który czekają restauratorzy, hotelarze i cała branża turystyczna. Wyspiarze kochają zabawę, taniec, śpiew, a impreza w Krakowie to takie europejskie Rio de Janeiro, tylko że parę razy tańsze- porównuje David Sheeps z Londynu.
To nie pierwsza wizyta Davida w królewskim grodzie. Rok temu również spędzał sylwestra w naszym mieście, a w tym roku namówił na przyjazd kolegę. Jak usłyszałem te jego opowieści o zabawie do bladego świtu, o pięknych dziewczynach i smoku wawelskim to nie mogłem się oprzeć - wyjaśnia Allan Pearse z Londynu.
W tym miesiącu zjechało do Krakowa blisko 200 tys. turystów z zagranicy. To o 20% więcej niż w ubiegłym roku. Shakin' Stevens, Boney M, Lou Bega - to trzy wystarczające powody, dla których jestem w Krakowie- śmieje się Paolo Biacco, który przyleciał do nas z Rzymu. Nie ukrywa, że dla niego większą atrakcją jest przywitać Nowy Rok na krakowskim rynku niż w stolicy Włoch. Już kilka razy wybierałem się do Krakowa. Shakin' Stevens mnie zmobilizował- mówi Dino Matterno, kolega Paolo. Zamierzają zostać u nas dwa tygodnie. Nasz Sylwester potrwa trochę dłużej. Planujemy się bawić, pić wino i podrywać dziewczyny- wylicza Paolo.
Krakowski Rynek zaczął tętnić życiem już podczas prób do sylwestrowej imprezy - podaje gazeta. Zewsząd słychać rozmowy w językach niemieckim, rosyjskim, angielskim czy francuskim. Nie brakuje również gości z Afryki. Jestem w Polsce od trzech lat i zawsze zostaję na krakowską zabawę noworoczną- mówi czystą polszczyzną Daniel Malouen z Nigerii. Gdyby nie odległość, jestem pewien, że przyjechałoby do Krakowa wielu moich znajomych z Nigerii- zapewnia. Daniel jest studentem medycyny i większość czasu spędza nad książkami. To jest noc, kiedy można się wyszaleć do woli- dorzuca.
Paulina Needles przyleciała z Dublina. Mam w Krakowie przyjaciół i to oni namówili mnie na przyjazd- opowiada. Miała witać Nowy Rok w Irlandii, ale zrezygnowała. W Dublinie planowaliśmy zabawę w restauracji. Mając do wyboru taniec razem z tysiącami ludzi pod gołym niebem nie wahałam się- dorzuca.
Organizatorzy krakowskiego sylwestra twierdzą, że na witanie Nowego Roku pod Wawelem wybierają się także mieszkańcy wielu polskich miast. Z informacji przekazanych przez biura podróży i hotele wynika, że zjedzie do Krakowa duża grupa mieszkańców Górnego Śląska. Szykuje się też desant z Wrocławia i Warszawy, choć w tych miastach także organizowane są plenerowe imprezy - pisze "Gazeta Krakowska". (PAP)