Europa Środkowowschodnia oburzona na tyradę Chiraca
Niezadowolenie z wypowiedzi prezydenta Jacquesa Chiraca, który skrytykował kraje Europy Środkowowschodniej za poparcie twardej polityki USA wobec Iraku wyraził w środę prezydent Bułgarii wezwał ambasadora Francji. Wyrazy oburzenia na Chiraca napływały także z innych stolic regionu.
19.02.2003 19:50
Kancelaria prezydenta Bułgarii Georgi Pyrwanowa poinformowała, że w rozmowie z ambasadorem Jean-Loup Kuhn-Delforge'em wyraził "niepokój z powodu emocjonalnego oświadczenia" Chiraca.
Pyrwanow powiedział ambasadorowi, że "Bułgaria domaga się wzajemnego poszanowania między krajami Unii Europejskiej i krajami kandydackimi, między krajami dużymi i małymi", i sprzeciwia się "wywieraniu presji".
Chirac ostro skrytykował w poniedziałek kraje kandydujące do UE, w tym Polskę, zarzucając im, że zbyt szybko przyłączyły się do twardego stanowiska USA wobec Iraku, i ostrzegł, że może się to odbić na ratyfikacji Traktatu Akcesyjnego (o przystąpieniu do UE) w obecnych państwach członkowskich, czyli spowodować zablokowanie rozszerzenia.
Prezydent Francji powiedział, że zachowanie kandydatów do UE, z których jedni wyrazili solidarność z USA w liście ośmiu przywódców europejskich, a drudzy w utrzymanej w podobnym duchu deklaracji wileńskiej, było "niezbyt odpowiedzialne, a w każdym razie świadczące o niezbyt dobrym wychowaniu. Zmarnowali okazję, żeby siedzieć cicho" - powiedział francuski prezydent.
Szczególnie ostre riposty na tyradę Chiraca pojawiły się w krajach bałtyckich.
W Rydze przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych parlamentu łotewskiego Guntars Krasts oświadczył: "Chirac robi dokładnie to samo, o co oskarża Stany Zjednoczone - mówi innym krajom, jak mają postępować".
"Europa nie jest już Europą doby napoleońskiej, lecz Europą dysydentów takich jak (były prezydent Czech) Vaclav Havel" - napisał w artykule redakcyjnym łotewski dziennik "Diena".
Litewski "Lietuvos Rytas" zauważa, że "wygląda na to, iż Chirac zapomniał, że kraje wschodniej Europy wyzwoliły się spod komunizmu i (...) nie będą milczącymi sługami Paryża".
Rumuni, od 150 lat zafascynowani francuskim językiem, kulturą i architekturą, nazwali Chiraca "hipokrytą" i zarzucili mu, że błędnie odczytał ich poparcie dla szybkiej i stanowczej akcji w celu rozbrojenia Iraku.
"Tyradę Chiraca trzeba traktować jako znak, że (w Paryżu) zrozumiano, iż rozwiewa się pewne marzenie. Nowa Europa (...) niekoniecznie będzie ciążyć ku osi Paryż-Berlin" - ocenia rumuński dziennik "Ziua" w komentarzu zatytułowanym "Mały Wielki Brat".
"Chirac nie rozumie, że Rumunia nie jest ani proamerykańska, ani antyfrancuska czy antyniemiecka, a już w najmniejszym stopniu nie żywi krwiożerczych zamiarów wobec Iraku" - powiedział Cristian Tudor Popescu, redaktor naczelny dziennika "Adevarul". "Czy Europejczycy, a zwłaszcza Francuzi, zrozumieli kiedykolwiek, czego zaznała Rumunia za komunizmu? (...) Rumunia widzi w Stanach Zjednoczonych najsilniejszą gwarancję tego, że taki koszmar się nie powtórzy".
Również Słowacja oburzyła się na słowa prezydenta Francji, że "nowa Europa" powinna siedzieć cicho.
"Ani Słowacja, ani żaden inny kraj kandydujący nie wejdzie do Unii Europejskiej, aby milczeć - wejdzie, aby jego głos był lepiej słyszany" - napisał w środę w komentarzu słowacki dziennik "Pravda".(an)