Emerytura plus. Andrzej Duda podpisze ustawę. Eksperci: "PiS upokarza prezydenta"

To już przesądzone: Andrzej Duda podpisze ustawę o jednorazowym świadczeniu pieniężnym dla emerytów i rencistów, nazywaną "Emeryturą plus" – potwierdza WP Kancelaria Prezydenta. Nasi rozmówcy odsłaniają niekonstytucyjne ich zdaniem wady tej ustawy. I mówią o "upokorzeniu prezydenta" przez PiS.

Emerytura plus. Andrzej Duda podpisze ustawę. Eksperci: "PiS upokarza prezydenta"
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Michał Wróblewski

23.04.2019 | aktual.: 23.04.2019 14:08

– Jeśli faktycznie tak się stanie, że Duda podpisze ustawę, to prezydent nie tylko weźmie udział w wykorzystywaniu publicznych pieniędzy dla czysto wyborczego interesu PiS. Sprawi, że w życie wejdzie niekonstytucyjne prawo – komentują eksperci.

– Prezydent Andrzej Duda robi ogromny błąd, decydując się na podpisanie tzw. "Emerytury plus". Kalkuluje politycznie. Wszystkie liczące się partie polityczne bowiem poparły projekt ustawy, będący elementem tzw. "nowej piątki PiS". Wspólny projekt Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetyny. Projekt, który może być niekonstytucyjny, a na pewno jest niebywale szkodliwy dla państwa – mówi WP prezes Klubu Jagiellońskiego Piotr Trudnowski.

Konserwatywny i opiniotwórczy think-tank jako pierwszy zwrócił uwagę na przemilczane przez media problemy związane z ustawą o 13. emeryturze. To sztandar tzw. "piątki Kaczyńskiego". Ale nie tylko: Platforma Obywatelska także jest za tym, by emeryci dostawali co rok dodatkowe pieniądze. Koszt dla budżetu? 11 mld zł. Potężne pieniądze.

Pomysł zarówno PiS, jak i PO, popiera aż 85 proc. Polaków. Tyle że ustawa nazywana "Emeryturą plus" jest pełna wad i przygotowana – jak zwracają uwagę eksperci – ze złamaniem wszelkich procedur.

– To precedens dewastujący powagę państwa i sposób tworzenia w Polsce prawa – twierdzą rozmówcy WP.

Kaczyński zmusza prezydenta, opozycja dezerteruje

Zdaniem Klubu Jagiellońskiego, ustawa o 13. emeryturze – nazywana przez think tank "ustawą kiełbasianą" – nie tylko "stanowi bezprecedensowy pokaz wykorzystania publicznych pieniędzy i państwowych instrumentów dla partykularnego, wyborczego interesu partii rządzącej".

Jest także uderzeniem w prezydenta: stawia go bowiem pod ścianą i de facto zmusza do działania w trybie ekspresowym – zgodnie z wolą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, pomysłodawcy projektu. Ale niezgodnie z konstytucyjnymi zasadami.

– Kaczyński wychodzi i narzuca reguły gry. I wszyscy grają w tę grę. Dla urzędu prezydenta to upokarzająca sytuacja – mówi WP Piotr Trudnowski.

Na zdjęciu happening Klubu Jagiellońskiego w związku z "Emeryturą plus"

Obraz
© Klub Jagielloński/FB | Klub Jagielloński/FB

Przepisy mówią jasno: konstytucja daje prezydentowi 21 dni na decyzję, co zrobić z przedstawioną mu ustawą. W przypadku "Emerytury plus" jest inaczej – tu prezydent jest de facto zmuszony do błyskawicznego działania i podjęcia decyzji zgodnie z wolą prezesa PiS.

W ustawie jest bowiem zapisane, że dodatkowe świadczenie emerytalne miałoby zostać wypłacone razem z majowym świadczeniem – czyli najpóźniej 30 kwietnia.

Ale prezydent teoretycznie... może jeszcze do tego dnia w ogóle ustawą się nie zajmować. – Zgodnie z konstytucją głowa państwa ma czas do 2 maja – zwraca uwagę prezes Klubu Jagiellońskiego.

Jak dodaje, "pośpiech PiS sprawa, że tak ważna ustawa może mieć wadę, która może przesądzić o niekonstytucyjności ustawy". Rządowi tak mocno zależało, by przeforsować ustawę przed wyborami w maju, że nie zauważył, iż nawet jeśli prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę, to emeryci mogą nie zobaczyć ani złotówki z obiecanych przez Jarosława Kaczyńskiego 11 miliardów – twierdzą eksperci Klubu Jagiellońskiego.

– Gdyby Duda odesłał projekt do Trybunału Konstytucyjnego albo podpisał ustawę, dajmy na to, 1 maja, a mogłby to zrobić zgodnie z przysługującym mu prawem i ramami czasowymi, to emeryci po prostu nie dostaliby pieniędzy – zauważa Trudnowski. A to byłoby trzęsieniem ziemi – nie tylko dla emerytów, ale – w kontekście politycznym – dla PiS.

– Dlaczego opozycja na to wszystko nie zwróciła uwagi? Przecież muszą mieć wiedzę o tych wszystkich aspektach – mówimy.

– To proste: to przecież PO jako pierwsza zgłosiła ten projekt. A Kaczyński go "zwulgaryzował", bo forsuje go jeszcze przed wyborami, a nie po. Po drugie: presja tabloidów. I wyborców, którym opozycja nie chce się narazić. I zdezerterowała – wymienia rozmówca Wirtualnej Polski.

Trudnowski: – Emerytura plus to projekt bezprecedensowy. Pierwszy raz zdarzyło się, że partia rządząca na miesiąc przed wyborami przedstawia wart 11 miliardów złotych projekt skierowany do 9-milionowej grupy wyborców, w której nadreprezentowani są sympatycy tej partii. Każda z tych osób dostanie przelew na konto trzy tygodnie przed wyborami.

W imię populizmu

Klub Jagielloński skierował do Kancelarii Prezydenta petycję w sprawie "Emerytury plus". Think tank powołuje się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2013 r., w którym TK zwraca uwagę, że ustawodawca nie może ingerować w termin podpisania ustawy przez prezydenta – a dokładnie to robi dziś PiS.

Trybunał stwierdził wówczas niekonstytucyjność przepisu, wskazując właśnie, że nie może być uchwalane prawo, którego realizacja stawia prezydenta pod ścianą i daje prezydentowi tylko 18 dni na podpisanie tego aktu.

Trudnowski: – Gdyby prezydent zdecydował się podpisać ustawę 1 maja to mielibyśmy do czynienia z niewyobrażalnym chaosem. Nie do poprawienia – stwierdza Trudnowski.

Według informacji WP, nie ma szans, żeby Trybunał Konstytucyjny zajął się wadliwą ustawą. Prezydent postanowił "Emeryturę plus" podpisać. Kolejny element "piątki Kaczyńskiego" zostaje tuż przed wyborami odhaczony.

– W imię populizmu, ze szkodą dla państwa – podsumowują eksperci.

Jak dodaje Piotr Trudnowski: – To znajdzie się w podręcznikach demagogii politycznej w Polsce.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (892)