Ostatnia droga Elżbiety Czyżewskiej
Głos nad grobem aktorki zabrała też Joanna Szczepkowska, prezes Związku Artystów Scen Polskich. - Halina Mikołajska mówiła o Elżbiecie Czyżewskiej, że jest "samoswoja", wymyśliła takie słowo, bo oryginalność w tym wypadku to było za mało, żeby podkreślić odrębność Eli. Jej obecność na ekranach, a także w opowieściach i anegdotach była zawsze ożywcza. Wprowadzała niebywale dużo życia, nie tylko do swoich postaci, ale też na co dzień emanowała życiem i witalnością. Miała dwie cechy, które wydawały mi się sprzeczne: była symbolem pokolenia, symbolem szaleństwa, radości i niepokoju, jednocześnie grając w filmach takich jak "Małżeństwo z rozsądku" czy "Żona dla Australijczyka", była kochana przez wszystkie pokolenia - mówiła Szczepkowska.