Ełk: Ruszył proces w sprawie zabitego 21‑latka. "Nie przyznaje się do zabójstwa"
Właściciel baru z kebabem w Ełku, przed którym w ubiegłym roku zginął 21-letni Daniel, stanął przed sądem. Chłopak został ugodzony nożem podczas szarpaniny z pracownikami baru, który wcześniej okradł.
Właściciel baru przed którym doszło do tragedii, 42-letni Algierczyk, odpowiada za udział w bójce i nieudzielenie chłopakowi pomocy, podaje portal tvn24.pl. Tunezyjczyk, który zadał śmiertelne ciosy, przebywa w areszcie i czeka na rozprawę. Usłyszał już zarzuty zabójstwa.
Algierczyk przyznał się do winy. Portal podaje, że chciał dobrowolnie poddać się karze, ale rodzina zabitego nie zgodziła się na to by usłyszał wyrok bez przeprowadzenia rozprawy. - Oskarżony przyznał się do tego, że brał udział w bójce i do tego, że nie udzielił pomocy pokrzywdzonemu - tłumaczy Michał Sankowski, obrońca oskarżonego w rozmowie z portalem. - Nie przyznaje się do zabójstwa - dodaje.
Do tragedii doszło w noc sylwestrową 2016 roku. Z prowadzonego przez obcokrajowców baru 21-letni Daniel wszedł do baru Prince Kebab, wziął dwie butelki napojów gazowanych i wyszedł nie płacąc. Chłopak był już wcześniej karany za groźby i rozboje. Kiedy pracujący w lokalu Tunezyjczyk wyszedł za nim, kolega Daniela wrzucił do baru petardę.
W pogoń za złodziejem ruszył kucharz, dopadł go i w trakcie bójki trzykrotnie ugodził nożem. Zostawiony na chodniku 21-latek wykrwawił się na śmierć.
Portal tvn24.pl podaje, że właściciel baru miał początkowo również odpowiadać za zabójstwo, ale prokuratura ostatecznie zmieniła zarzuty. Mężczyzna odpowie za udział w bójce i nieudzielenie pomocy. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Śmierć Polaka wywołała zamieszki w całym Ełku. Chuligani związani ze środowiskami nacjonalistycznymi zdemolowali należące do Algierczyka lokale oraz podpalili mieszkanie, które wynajmował oskarżony Tunezyjczyk.
Po zamieszkach zatrzymano ponad 30 osób. Część z nich została skazana na wyroki od 3 mies. do roku pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl