Elektrownia jądrowa albo egipskie ciemności
Prawdopodobnie jeszcze w tym roku Gryfino i Darłowo otrzymają propozycję wybudowania na swoim terenie elektrowni jądrowej. Według specjalistów, alternatywą są "egipskie ciemności" i ogromne rachunki - dowiedział się "Głos Szczeciński".
Pomysł na energię powstającą z atomu dojrzewa w resorcie gospodarki. Do inwestycji, która ma szansę zostać sfinalizowana już za 12 lat, a nawet w 2015 roku, przekonuje także wybitny specjalista z zakresu fizyki jądrowej, dyrektor Zjednoczonego Instytutu Badań Jądrowych, członek Polskiej Akademii Nauk prof. Andrzej Hrynkiewicz. Jego zdaniem, musimy wybrać - albo egipskie ciemności i horrendalne rachunki za energię, albo elektrownie jądrowe.
Jeśli nie wybudujemy elektrowni jądrowej, to za kilkanaście lat grozi nam drastyczny brak energii. Wiele obecnie działających tradycyjnych elektrowni jest u kresu eksploatacji, a od 2008 roku zaostrzają się unijne przepisy dotyczące emisji zanieczyszczeń. Siłownia atomowa ma tę wyższość nad węglową, że nie wytwarza praktycznie żadnych substancji szkodliwych dla człowieka i przyrody - mówi ekspert Agencji Rynku Energii dr Ryszard Gilecki.
Zdaniem dr. Tadeusza Wójcika z Państwowej Agencji Atomistyki, naukowcy już wiedzą, gdzie mogą stanąć atomowe obiekty. Ale o lokalizacji zdecydują samorządy i mieszkańcy tych regionów. A to będzie najtrudniejsza przeszkoda w operacji pod nazwą `Elektrownia jądrowa w Polsce - zastrzega.
"Głos Szczeciński" nieoficjalnie dowiedział się, że dwie zachodniopomorskie gminy (Gryfino i Darłowo) jeszcze w tym roku otrzymają konkretne propozycje w tej sprawie. Zgodnie z prognozą naukowców, do roku 2030 w Polsce powinny powstać trzy elektrownie jądrowe z reaktorami wodno-ciśnieniowymi o mocy 1,5 tys. megawatów. Koszt przedsięwzięcia szacuje się na ok. 10 mld dolarów. (PAP)