PolitykaElegancki rozwód czy brutalny koniec lewicy?

Elegancki rozwód czy brutalny koniec lewicy?

Pod koniec marca rozpadła się koalicja Lewicy i Demokratów. Jak wynika z sondażu TNS OBOP opublikowanego w poniedziałkowym wydaniu „Dziennika”, z czterech partii tworzących do tej pory LiD, do Sejmu dostałby się tylko SLD z siedmioprocentowym poparciem. Czy oznacza to, że SdPl, PD i UP są skazane na polityczny niebyt?

Elegancki rozwód czy brutalny koniec lewicy?
Źródło zdjęć: © wp.pl | Konrad Żelazowski

09.04.2008 | aktual.: 17.06.2008 10:55

Po tym jak Wojciech Olejniczak, szef SLD poinformował o zakończeniu dotychczasowej współpracy z Partią Demokratyczną. Decyzja Rady Krajowej Sojuszu wywołała konsternację wśród polityków lewicowych. Marek Borowski, lider SdPl i do tej pory wiceprzewodniczący LiD określił jako „niezrozumiałą i oburzającą”. Aleksander Kwaśniewski mówił natomiast, że styl, w którym Olejniczak poinformował o rozpadzie LiD, był niewłaściwy, a moment niezrozumiały.

W podobnym tonie wypowiadał się senator Włodzimierz Cimoszewicz, który w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” stwierdził: „Nigdy nie powinno się zaskakiwać partnerów politycznych decyzjami, których skutki ich dotykają. Ale była to niewłaściwa decyzja również co do meritum. SLD najwyraźniej uznał, że główną przyczyną ubiegłorocznej porażki wyborczej było zawiązanie koalicji z Partią Demokratyczną. To nieprawda. Przyczyn tej porażki było wiele. Zwalenie winy na Demokratów było najłatwiejsze.

„To był najbardziej elegancki polityczny rozwód w historii III RP”

Na swoim blogu Olejniczak odpierał zarzuty swoich koalicyjnych kolegów, którzy krytykowali go za to, że o zakończeniu współpracy dowiedzieli się z telewizji. „Pierwsze reakcje były emocjonalne - że wszystkich zaskoczyłem, że to nieeleganckie. Nie przyjmuję tego rodzaju krytyki. Kogo zaskoczyłem? Z moją decyzją najpierw zapoznała się Rada Krajowa SLD, ona ją przedyskutowała i zaakceptowała. Dopiero później dowiedzieli się inni - politycy i dziennikarze. Czy jest bardziej właściwa kolejność? Co by powiedzieli członkowie Rady Krajowej, gdyby dowiedzieli się, ze decyzja została podjęta, że uzgodniłem ją już ze wszystkimi, powiedziałem o niej wszystkim, a oni wciąż nie wiedzą? Uważam, że w tej sprawie byłem fair. W sposób wzorcowy. Mówiono też, że postąpiłem brutalnie z Demokratami. Czyżby? Zakończyliśmy koalicję z powodów programowych, sami Demokraci to przyznają. (...) To był najbardziej elegancki polityczny rozwód w historii III RP”.

Dlaczego się rozeszli

Grzegorz Napieralski, sekretarz generalny SLD, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że od początku połączenie się SLD z Partią Demokratyczną było czymś sztucznym i niezrozumiałym. - Sprawa kodeksu pracy, tarczy antyrakietowej, czy kwestie światopoglądowe absolutnie odsuwały te dwie formacje od siebie.

Z tą tezą nie zgadza się Brygida Kuźniak, wiceprzewodnicząca Partii Demokratycznej: - Różnice programowe między nami miały drugorzędny charakter. To był element walki Olejniczaka o przywództwo w partii. Żeby zagwarantować sobie przywództwo tylko w SLD rozwalił naszą koalicję. Szkoda, że projekt tworzenia szerokiej koalicji centrolewicowej upadł, bo ta koalicja miała być alternatywą dla rządów zarówno PiS, jak PO – mówi Kuźniak. Napieralski podkreśla jednak, że testem dla LiD-u były ubiegłoroczne wybory: - Nienajlepszy wynik LiD był związany z tym, że zwolennicy Partii Demokratycznej wybrali Platformę Obywatelską.

Unia Pracy dogadała się z SLD

Choć różnice programowe między SLD i PD okazały się nie do przeskoczenia, to Sojusz nie odciął się od pozostałych koalicjantów - SdPl i UP. Jak podała „Trybuna” UP poparła decyzję o rozstaniu z PD. Ponadto obie partie uzgodniły wspólne minimum programowe, które zawiera walkę z wykluczeniem społecznym, starania o płacę minimalną na poziomie 50% minimalnej płacy w Unii Europejskiej, działania na rzecz praw kobiet, w tym dostępności antykoncepcji, edukacji seksualnej i prawa do przerywania ciąży oraz działania na rzecz świeckości państwa.

A co będzie z SdPl? Napieralski mówi, że SLD wyciągnął rękę do partii Marka Borowskiego i to od decyzji lidera SdPl będzie zależało czy będzie kontynuować współpracę z SLD. – Jeśli SdPl będzie miała inny pomysł na życie to proszę bardzo. Raz już odeszli, ale jeśli zrobią to znowu, to ich kariera na scenie politycznej się zakończy – akcentuje Napieralski.

Ambicjonalny problem Marka Borowskiego

Podobnego zdania jest Sławomir Sierakowski, publicysta „Krytyki Politycznej”. - SdPl musi sobie zdawać sprawę, że nie dysponuje żadnym samodzielnym poparciem i że jest na trwałe przywiązany do SLD. Jeśli chce mieć jakąś polityczną przyszłość, to nie może odejść od SLD. Marek Borowski ma prawo mieć ambicjonalny problem, bo boi się, że znowu będzie w wewnętrznych walkach w SLD traktowany jako czarny lud. Nie chce mi się jednak wierzyć, że Borowski będzie chciał tworzyć koalicję z PD, której nie ma w sondażach – mówi Sierakowski.

To z kim się zwiąże SdPl dowiemy się za dwa tygodnie. To wtedy zbierze się Konwent Socjaldemokracji, który podejmie ostateczną decyzję. Według nieoficjalnych informacji PAP, szef SLD rozmawia z posłami wywodzącymi się z SdPl o utrzymaniu współpracy.

Co dalej z nową lewicą?

Napieralski przyznaje, że jest kryzys na lewicy, ale dodaje, że prawica też przechodziła podobne i wychodziła z nich obronną ręką. Sekretarz generalny SLD zapowiada, że lewica będzie jeszcze rządzić. - Aby jednak do tego doszło musimy mieć nowoczesny i klarowny program i być lewicą konsekwentną, która nie robi nagłych zwrotów.

Jaka zatem będzie nowa twarz lewicy? - Wyborcy oczekują parti lewicowej, mądrej, która zacznie bronić interesów ludzi pracy najemnej, która będzie pilnować, by awans cywilizacyjny nie dotyczył tylko najbogatszych, ale wszystkich Polaków. Takie jest moje zobowiązanie – pisze na swoim blogu Olejniczak. Jak uzupełnia Napieralski, partnerem strategicznym SLD powinny być związki zawodowe. – Na tej bazie powinno się budować taką prawdziwą lewicę europejską z postulatami socjalnymi, społecznymi i światopoglądowymi bez obciążeń i kompleksów – mówi sekretarz generalny SLD.

Brygida Kuźniak, wiceprzewodnicząca PD nie wierzy jednak w sukces nowego SLD. - Nie prorokuję, by SLD mogło znacznie powiększyć swój wynik. Raczej będzie on spadał, ponieważ oferta przedstawiona przez SLD jest niespójna. Jest adresowana zarówno do biedniejszych i wykluczonych, a z drugiej strony do tych, którzy pragną wolności światopoglądowej, chcą zliberalizowania ustawy antyaborcyjnej, czy legalizacji związków homoseksualnych. Te dwa elektoraty nie są spójne i nie łączy ich wiele, więc nie sądzę, aby SLD odniósł sukces.

Demokraci powinni przestać się upokarzać

Sierakowski nie wróży też sukcesu demokratom. – Politycy PD powinni przestać funkcjonować w sposób upokarzający jako śladowa formacja polityczna. Sądzę, że czołowi działacze PD tacy jak Janusz Onyszkiewicz, czy Bronisław Geremek powinni zająć się komentowaniem życia publicznego.

A co z pozostałymi politykami PD? Sierakowski pytany o to, czy przejdą do PO mówi: - Być może po cichu wciągną do swoich szeregów niektórych – takich jak np. prof. Filar. Nie sądzę jednak, aby Platforma była zainteresowana szerszą współpracą z PD – ocenia Sierakowski.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)