Ekstradycja "Wielkiego Bu". Zapadła kluczowa decyzja

• Sąd w Hamburgu wydał decyzję o dopuszczalności ekstradycji Patryka M. do Polski.
• "Wielki Bu" złożył wniosek o azyl. Niemiecka prokuratura wskazuje, że postępowanie azylowe nie blokuje ekstradycji.
• M. zarzuca się m.in. udział w gangu i obrót narkotykami.

Hanzeatycki Sąd Apelacyjny w Hamburgu 30 października uznał ekstradycję Patryka M., znanego jako Wielki Bu, za dopuszczalną - podaje Onet, powołując się na rzeczniczkę hamburskiej prokuratury. Teraz śledczy muszą jeszcze podjąć decyzję o zatwierdzeniu ekstradycji.

Onet wskazuje, że cały proces ekstradycji z Niemiec do Polski trwa około dwóch miesięcy. Można się więc spodziewać, że formalności zostaną zakończone w najbliższych dniach.

Patryk M. został zatrzymany 12 września w Hamburgu i od tego czasu przebywa w areszcie. W ubiegłym tygodniu złożył wniosek o azyl polityczny w Niemczech - informował TVN24. Obrońca M. przekonywał, że istnieje obawa, że "stanie się on obiektem rozgrywek politycznych między rządem a urzędem prezydenta".

Niemiecka prokuratura przekazała, że toczące się postępowanie azylowe nie stanowi przeszkody dla przekazania ściganego do Polski.

Po stronie polskiej procedurę koordynuje Prokuratura Krajowa. Rzecznik tej instytucji Przemysław Nowak wyjaśnia, że po prawomocnej decyzji o wydaniu strony ustalają termin i miejsce przekazania, np. na granicy lub na pokładzie samolotu. Polscy funkcjonariusze odbierają wówczas ściganego i doprowadzają do prokuratury, gdzie ogłasza się zarzuty.

"Wielkiemu Bu" zarzuca się udział w zorganizowanej grupie przestępczej, międzynarodowy obrót znacznymi ilościami narkotyków oraz produkcję środków odurzających. Śledczy przypisują mu też kradzież z włamaniem do pojazdu i przerabianie oznaczeń identyfikacyjnych.

M. znany jest m.in. z udziału we freak-fightowych galach MMA. W maju 2024 roku kontrowersje wywołało zdjęcie, które zrobił sobie w Biurze Edukacji Narodowej IPN z ówczesnym prezesem Instytutu, obecnie prezydentem RP Karolem Nawrockim. Zdjęcie opublikował w serwisach społecznościowych z podpisem: "Ciężko było nie skorzystać z zaproszenia, więc skoro i tak byłem w stolicy, wpadłem zobaczyć jak się Karolowi szefuje w tej instytucji". Później opublikował też zdjęcie z Nawrockim przy kawiarnianym stoliku z podpisem: "Takie tam z prezesem IPN na kawce. Mądrego to zawsze dobrze posłuchać".

W czasie kampanii prezydenckiej media i część polityków krytykowały Nawrockiego za kontakty z M. jako "członkiem gangu sutenerów". Nawrocki, którego pasją jest boks, jesienią ub.r. powiedział "Rzeczpospolitej", że poznał M. kilkanaście lat wcześniej na sali bokserskiej, walczyli "ze sobą w formule sportowej: oficjalnie, na sali bokserskiej, w gronie wielu innych zawodników", a później przez wiele lat się nie widzieli. Dodał, że nie odniesie się więc "do kwestii kryminalnych" i nie ma o nich pojęcia. Z kolei na platformie X Nawrocki napisał, że "swoich przeciwników z ringu ceni za podjęcie walki, nie odpowiada jednak za ich życie pozasportowe".

Źródło: Onet