Eksterytorialna autostrada po przesmyku suwalskim. Gubernator Kaliningradu rzucił taki pomysł na poważnie
Trwa litewska blokada przewozu towarów do Obwodu Kaliningradzkiego, tymczasem gubernator regionu Anton Alichanow oprócz gróźb o gospodarczym unicestwieniu Litwy przedstawia pomysły na rozwiązanie problemu. Najnowszy to budowa specjalnej linii kolejowej i autostrady biegnącej po terytorium Litwy przy przesmyku suwalskim. "No bo dlaczego nie?" - rzucił w rozmowie z Ria Novostii.
- Każda propozycja wydzielenia jakiekolwiek skrawka terytorium Litwy pod korytarz transportowy dla Rosji zostanie odrzucona. Aż szkoda komentować. Jest to fikcja, w dodatku śmiechu warta. Skojarzenie jest tylko jedno, takie żądania wysuwał Hitler wobec Polski - mówi Wirtualnej Polsce Witold Janczys, litewski dziennikarz piszący o sprawach Rosji w portalu Delfi.
Podobnie uważa dr hab. Krzysztof Żęgota z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, który zajmuje się polityką bezpieczeństwa Rosji. - Pomysł gubernatora jest całkowicie nierealny, to raczej reakcja na wstąpienie Finlandii i Szwecji do NATO. Eskalują żądania, aby uzyskać ustępstwa w innych sprawach - mówi dr Żęgota.
- Litwa jest gotowa na rosyjskie kontrsankcje, jak np. odcięcie od rosyjskiego systemu energetycznego. Nie ma w tej chwili argumentów, które skłoniłyby kraj do podejmowania rozmów o propozycji gubernatora. Jestem teraz na konferencji naukowej na Litwie i sprzeciw wobec takich pomysłów jest wyrażany bardzo mocno - podkreśla rozmówca.
Blokada Kaliningradu. Gubernator chce eksterytorialnej autostrady i torów
6 lipca gubernator obwodu kaliningradzkiego był pytany przez dziennikarza agencji Ria Novosti, czy region byłby zainteresowany "ewentualnymi dostawami przez korytarz suwalski". Tak nazywany jest niespełna 100 km odcinek wspólnej granicy Polski i Litwy. Wspomniany korytarz rozdziela Białoruś od rosyjskiego obwodu. Anton Alichanow oświadczył, że region potrzebuje nowej linii kolejowej i widzi ją właśnie przy przesmyku suwalskim.
- Można zbudować równoległą linię, na przykład wydzielić teren pod osobne przedsięwzięcie, zrobić dla niego jakiś międzynarodowy reżim operacji, żeby to było gwarantowane lądowe połączenie naszej enklawy z głównym terytorium Rosji - mówił Anton Alichanow. Dodał, że ma na myśli także ruch osobowy. - Powinniśmy zrobić jakąś drogę w tym korytarzu, która byłaby ograniczona, że nie można byłoby zjechać w kierunku innym niż Kaliningrad. Dlaczego nie? - dodał. Napomknął, że realizacja pomysłu mogłaby się odbyć po międzynarodowych negocjacjach i przy zgodzie Litwy.
Zamieszanie na Litwie. Pojawiły się "nastroje kapitulanckie"
Od kwietnia Litwa wprowadziła ograniczenia w wydawaniu wiz tranzytowych dla Rosjan. 17 czerwca wstrzymane są rosyjskie dostawy do Kaliningradu taki produktów jak: materiały budowlane, metali, drewno, cement, nawozy i niektórych innych kategorii (łącznie stanowią około 50 proc. całego tranzytu towarów z Rosji do obwodu).
Litewska marszałek sejmu Viktorija Cmilyte-Nielsen deklaruje w mediach, że nie będzie ustępstw wobec Rosji, a kraj nie może stać się "ich podwórkiem dla tranzytu". Zaapelowała do innych polityków o powstrzymanie się od komentowania tematów podrzucanych przez rosyjską propagandę. 10 lipca Unia Europejska ogłosi kolejny pakiet sankcji gospodarczych na Rosję, a przy okazji doprecyzuje zasady transportów do Rosji.
Poseł Albinas Januska, doradca litewskiego premiera i były dyplomata we wpisie na Facebooku zauważa, że litewscy przywódcy zanadto chowają się za Unią Europejską. Ostatnio tłumaczą, że blokada Kaliningradu to nie wina Litwy, ale UE. Według Januski takie słowa padają, aby gniew Rosji nie obracał się tylko przeciwko jednemu krajowi. Jego zdaniem na Litwie pojawiły się nawet "nastroje kapitulanckie", wynikające ze zmęczenia rosyjskimi groźbami.
"Przekonanie, że Rosja rozpocznie wojnę przeciwko NATO o wódkę lub blachę dla Kaliningradu, jest błędne. Niektórzy księża widzą już kraj w apokalipsie, ale już nie dajmy sobą tak wstrząsać. Należy wytłumaczyć naszym unijnym partnerom, że tranzyt do Kaliningradu na wyjątkowych warunkach stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Litwy (...). Byłoby to zrozumiałe dla wszystkich w UE. Poważne kraje doskonale zdają sobie sprawę z obrony swoich interesów. Nikt nie docenia bezkręgowców ani polityków dotkniętych syndromem małego państwa" - napisał na Facebooku.
Brawa w Kaliningradzie. "Litwini będą cierpieć bardziej niż my"
Tymczasem pomysł gubernatora bardzo spodobał się politykom z Kaliningradu, a ich najmocniejsze wypowiedzi podchwytują już główne rosyjskie media. - Alichanow wyraził to dość ostro, wyraźnie i konkretnie. I myślę, że zgodzą się z tym władze federacji - skomentował dla serwisu Gazeta.ru Andriej Kolesnik, deputowany parlamentu Obwodu Kaliningradzkiego. - Litwini już szlochają i płaczą, a będą cierpieć znacznie bardziej niż my - dodał polityk, wspominając, że litewski budżet był zasilany opłatami z tranzytu towarów i surowców. Określił Litwę jako "kraj niewolniczy Stanów Zjednoczonych". Dodał, że gdyby Borys Jelcyn (były premier Rosji) nie przegapił tej sprawy, korytarz byłby już dawno załatwiony.
Jeden z popularnych kaliningradzkich blogerów politycznych komentuje na Telegramie, że słowa Alichanowa wynikają z jego kampanii wyborczej. We wrześniu odbędą się wybory władz obwodu. Tymczasem urzędujący gubernator poczuł moc i popularność, jaką daje mu występowanie w ogólnorosyjskich mediach i to w roli szefa najbardziej atakowanego przez Zachód regionu. "Pomysł jest nierealny, równie dobrze mógłby ogłosić podkop pod Litwą, albo budowę autostrady podwieszanej na balonach" - ocenia publicysta z Kaliningradu.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski