Eksplozja w Afganistanie. Wiceszef MSZ: W Kabulu nie ma żadnego polskiego dyplomaty
W pobliżu lotniska w Kabulu doszło do dwóch eksplozji. - W dniu dzisiejszym rano wylądował ostatni samolot z cywilami. W tym momencie w Kabulu nie ma żadnego polskiego dyplomaty - poinformował Marcin Przydacz, wiceszef MSZ.
Wybuch w stolicy Afganistanu miał miejsce w czwartek po południu. Do eksplozji miało dość w pobliżu lotniska. Według wstępnych doniesień życie straciło co najmniej kilkanaście osób.
- Te informacje, które do nas docierają, są bardzo niepokojące. Jest mowa o wybuchach, rannych i ofiarach śmiertelnych. Także o rannych ze strony amerykańskiej. Będziemy je wszystkie weryfikować - informował Marcin Przydacz, wiceszef MSZ.
Polski dyplomata zapewnił, że "w Kabulu nie ma polskich dyplomatów". - Akcja ewakuacyjna naszych sił przebiega przez Uzbekistan do Warszawy. Jestem przekonany, że najpóźniej jutro wszyscy nasi obywatele będą już bezpieczni w Warszawie - zapewniał.
- Nie chcieliśmy dłużej narażać zdrowia i życia naszych konsulów. (...) Wybuch nastąpił w tych miejscach, w których wczoraj i przedwczoraj pracowali polscy dyplomaci. Dlatego po lekturze raportów bezpieczeństwa zdecydowaliśmy o zakończeniu misji. Udało nam się uchronić wielu polskich ludzi - oświadczył wiceminister Przydacz.
Eksplozja w Kabulu. W stolicy Afganistanu chaos
Do eksplozji w Kabulu doszło zaledwie kilka godzin po tym, jak zachodnie agencje wywiadowcze ostrzegły o możliwym zagrożeniu terrorystycznym.
- Na lotnisku w Kabulu i w całym Afganistanie sytuacja jest trudna, można powiedzieć dramatyczna i pogarsza się z każdą godziną, z każdym dniem. Dlatego podjęliśmy decyzję o zakończeniu akcji ewakuacyjnej - informował w czwartek rano premier Mateusz Morawiecki.