Ekspert ws. Smoleńska: Rosji powinno na tym zależeć
Powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem jest możliwe i leży nawet w interesie Rosji - uważa profesor prawa międzynarodowego z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, Ruth Wedgwood. Warunkiem jej powstania - powiedziała profesor - musiałaby być jednak zgoda samej Rosji.
O poparcie Kongresu USA dla powstania komisji zabiegali w minionym tygodniu w Waszyngtonie: była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga i poseł PiS Antoni Macierewicz, przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. badania przyczyn katastrofy.
- Komisja taka musiałaby posiadać pewne uprawnienia sądownicze. Może to być po prostu drugi panel ekspertów ds. lotnictwa, do którego dwóch członków mianowałaby Rosja, dwóch Polska i dwóch jakieś inne kraje, i który wydałby alternatywną opinię (o przyczynach katastrofy). Takie drugie opinie, dotyczące np. diagnozy choroby, znane są w medycynie - powiedziała prof. Wedgwood.
Wykłada ona w Szkole Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych (SAIS) w Waszyngtonie, pracowała na wysokich stanowiskach w administracji USA i była m.in. ekspertem przy międzynarodowym trybunale do spraw zbrodni wojennych w byłej Jugosławii.
Zdaniem prof. Wedgwood, komisja ds. Smoleńska nie musi mieć mandatu ONZ - odrzuciła tu analogię ze specjalnym trybunałem ds. Libanu, który prowadzi śledztwo w sprawie zamordowania w 2005 r. byłego premiera Libanu Rafika Haririego.
- Trybunał ten ma poparcie Rady Bezpieczeństwa ONZ, w którym, jak wiadomo, zasiada Rosja jako stały członek z prawem weta - przypomniała.
- Komisja ds. katastrofy smoleńskiej nie musi mieć mandatu ONZ i nie musi zakładać domniemania popełnienia przestępstwa, jak w wypadku trybunału w sprawie Libanu, gdzie chodziło o oczywisty zamach. Potrzebuje tylko członków będących znanymi międzynarodowymi ekspertami, mianowanymi przez wspomniane rządy. I musi przedstawić przejrzysty raport, udostępniając publicznie dowody sprawy - powiedziała.
Według Wedgwood, leży to w interesie samej Rosji. - Zważywszy na paranoję podejrzliwości, uzasadnioną historycznie, choćby po sprawie Katynia, który to mord Rosja przez tak wiele lat negowała, Rosji powinno zależeć na rozproszeniu jakichkolwiek podejrzeń. Gdybym była doradcą (rosyjskiego premiera) Putina, radziłabym mu udostępnić wszystkie dowody w sprawie katastrofy polskiemu rządowi. Jeżeli Putin i (prezydent) Miedwiediew chcą owocnych stosunków z Europą Zachodnią, powinni zgodzić się na taką międzynarodową komisję. Z punktu widzenia PR-u, byłoby wręcz głupie ze strony Putina i Miedwiediewa powiedzieć: nie - powiedziała specjalistka z SAIS.
Zapytana, po co potrzebna jest zgoda rządu rosyjskiego na powstanie komisji, odpowiedziała, że jeśli ma ona dokonać istotnych ustaleń, musi mieć dostęp do miejsca katastrofy - na terenie Rosji. - Trudno to zrobić bez współpracy Rosji, bo przecież oni mają wyłączny dostęp do miejsca katastrofy i wciąż mają czarne skrzynki - powiedziała.