Ekspert wojskowy twierdzi, że nie ma już zagrożenia rosyjskim desantem w pobliżu Odessy
Ukraiński pułkownik Serhij Hrabski ocenił w rozmowie z portalem RBK-Ukraina, że "praktycznie nie ma już zagrożenia rosyjską operacją desantu morskiego w pobliżu Odessy". Jego zdaniem przeciwnik nie dysponuje wystarczającą liczbą okrętów, a przeprowadzenie desantu z powietrza "byłoby szaleństwem". Jednocześnie podkreśla, że Kreml nie porzucił swojego strategicznego celu, którym jest "zniszczenie Ukrainy jako państwa".
- Lądowanie z powietrza jest obarczone ogromnym ryzykiem. Wróg nie posiada aż tylu samolotów - mogą przerzucić w rejon operacji dwie-trzy maszyny, czyli nie więcej, niż batalion wojska. (...) Nasze stingery i inne rodzaje uzbrojenia nie pozwolą przetrwać żadnemu samolotowi, który znajdzie się w obszarze działań. Przeciwnik doskonale zdaje sobie z tego sprawę - podkreślił Hrabski.
Według pułkownika siły desantu mogą walczyć w okrążeniu przez 72 godziny, natomiast potem niezbędne jest wsparcie ze strony wojsk lądowych. Jest to dobra wiadomość po ostatnich doniesieniach, jakoby Odessa była głównym punktem skupienia uwagi rosyjskiego wojska.
- O ryzyku przeprowadzenia operacji desantowej, morskiej lub powietrznej, można zatem mówić tylko wówczas, gdyby Rosjanom udało się zdobyć Mikołajów, a następnie zbliżyć się w kierunku Odessy - zaznaczył rozmówca RBK-Ukraina.
"Przeprowadzenie desantu z powietrza byłoby szaleństwem"
Rosja nadal nie jest w stanie odnieść żadnych znaczących "zwycięstw". Agresor usiłuje posuwać się naprzód, przynajmniej na wschodzie, w celu rozszerzenia okupowanych terytoriów obwodów donieckiego i ługańskiego do ich granic administracyjnych oraz utrzymania okupowanych obszarów południa.
Według Hrabskiego jest to jednak tylko pośredni cel wroga. - Kreml nie porzucił swojego strategicznego celu, którym jest zniszczenie Ukrainy jako państwa. W nadchodzących dniach prawdopodobna jest ofensywa z Naddniestrowa i Białorusi - twierdzi wojskowy.
Hrabski uczestniczył m.in. w misji OBWE w Kosowie, a także misji szkoleniowej Sojuszu Północnoatlantyckiego w Iraku. W 2010 roku wojskowy został nagrodzony Medalem NATO za Chwalebną Służbę.
Czytaj także: Zginęli na Wyspie Węży. Rosja musiała to przyznać
Źródło: PAP