Ekspert ostrzega ws. sytuacji w Turcji: zagrożenie możliwe nawet przez rok

Kolejne wstrząsy mogą pojawiać się jeszcze przez kilka miesięcy. Nawet rok - mówi prof. dr hab. Andrzej Konon z Uniwersytetu Warszawskiego. Turcja musi przygotować się również na osunięcia ziemi czy pękanie tam wodnych. Trwa walka z czasem i wydobywanie kolejnych rannych i ofiar spod zawalonych budynków.

6 lutego w Turcji doszło do trzęsienia ziemi i serii wstrząsów wtórnych.
6 lutego w Turcji doszło do trzęsienia ziemi i serii wstrząsów wtórnych.
Źródło zdjęć: © PAP
Mateusz Dolak

07.02.2023 | aktual.: 07.02.2023 17:41

Poniedziałkowe trzęsienie ziemi było największym kataklizmem w Turcji od 1939 r. W całym XX wieku wskutek wstrząsów w położonej na terenach aktywnych sejsmicznie Turcji zginęło ponad 100 tys. osób, a ponad 420 tys. domów uległo zniszczeniu.

Na razie nie znana jest ostateczna liczba ofiar i rannych najnowszego trzęsienia ziemi. Do momentu naszej publikacji mowa była o ponad 5 tysiącach zabitych i 20 tysiącach osób, które wymagały pomocy lekarskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekspert z Katedry Tektoniki i Kartografii Geologicznej Uniwersytetu Warszawskiego, prof. dr. hab. Andrzej Konon tłumaczy, że trzęsienia ziemi w Turcji nie są zjawiskiem nowym. Wyjaśnia, jak do nich dochodzi na skutek ruchów płyt tektonicznych.

- Ruch główny wykonuje płyta arabska, która obejmuje Arabię Saudyjską, Irak, Syrię, Jordanię i część Izraela. To wszystko napiera w kierunku północnym na płytę euroazjatycką. Jest to wynikiem tego, że na południowym zachodzie płyty arabskiej jest Morze Czerwone i tam znajduje się ryft, czyli strefa, gdzie przyrasta nowa skorupa oceaniczna. Płyty w tym miejscu rozsuwają się na boki, czyli Arabia odsuwa się od Afryki - wyjaśnia.

Za powstawanie trzęsień ziemi odpowiedzialne są dwa uskoki: uskok Morza Martwego i uskok wschodnioanatolijski, którymi ograniczona jest Turcja. - Te dwa uskoki powodują, że Turcja jest wypychana w kierunku Morza Egejskiego - tłumaczy

© WP

Ponad 60 wstrząsów wtórnych

Poniedziałkowe trzęsienie ziemi w Turcji było jednym z najsilniejszych w historii. Pierwsze wystąpiło na głębokości około 18 kilometrów, a następne było jeszcze bliżej powierzchni gruntu - jego głębokość oceniana jest na 10 km.

- To jest bardzo płytko. Trzęsienia ziemi mogą wystąpić na 200, 300 lub nawet 600 kilometrach pod ziemią i nie są wtedy katastrofalne dla ludności cywilnej. W tym przypadku dochodzą jeszcze wstrząsy wtórne. Obecnie wiemy o ponad 60. Niestety, większość z nich ma magnitudę powyżej 6, co jest wartością niszczącą miasta - przypomina nasz rozmówca.

Widok z drona na Kahramanmaras w Turcji po potężnych trzęsieniach ziemi
Widok z drona na Kahramanmaras w Turcji po potężnych trzęsieniach ziemi© East News | AA/ABACA

Jak wylicza Konon, trzęsienia wtórne mogą pojawiać się w ciągu kilku miesięcy, a nawet przez rok. Nie muszą być tak silne, ale nawet magnituda 5 czy 5,5 może doprowadzić do pęknięć ścian czy stropów.

- Amerykańska służba geologiczna wskazuje jeszcze na możliwość występowania osuwisk po takich zdarzeniach. Możemy się spodziewać, że dojdą dodatkowe czynniki składające się na tę katastrofę. Mogą być to osunięcia ziemi z okolicznych gór albo w dolinach rzek. Trzeba też zwrócić uwagę na tamy wodne, które mogą pękać - ostrzega.

Ogromne zniszczenia

Dlaczego trzęsienie ziemi wywołało tak ogromne zniszczenia? - Pracowałem dużo w Iranie i geolodzy żalili się, że nie znajdują odzewu w czynnikach rządowych. To jest kwestia świadomości ludności, rządów ale również zamożności. Nowoczesne budownictwo przetrwało lub ma niewielkie zniszczenia. Zburzone zostały w dużej mierze budynki starsze albo źle zbudowane. Technologia zmienia się na całym świecie, używa się więcej stali, a najlepiej żelazobetonu - wyjaśnia nasz rozmówca.

Stany Zjednoczone w regionie Kalifornii - który jest podatny na wystąpienie trzęsienia ziemi - stosują specjalne amortyzatory w fundamentach budynków. Podobnie Japończycy czy Koreańczycy.

- To są systemy, które wytrącają energię. W Tokio są ogromne budynki i one na najwyższych piętrach mają przeciwwagę, by konstrukcja nie zaczęła się zbyt mocno kiwać. Z kolei w takich regionach jak Meksyk budynki potrafią uderzać jeden o drugi i roztrzaskiwać się o siebie - przypomina profesor UW.

Ponadto Stany Zjednoczone w miejscach newralgicznych budują dużo szpitali. Chodzi o to, żeby jak najszybciej móc przyjmować dużą liczbę rannych.

Ważna rola zwierząt

Zdaniem Konona, można próbować oszacować, w którym miejscu dojdzie do trzęsienia ziemi.

- Trzęsienie ziemi to kumulacja energii, a potem jej rozładowanie. Pamiętajmy, że uskoki dzieli się na segmenty, to nie jest jedna linia. Trzęsienia ziemi występują na końcach tych odcinków i na podstawie badań aktywności historycznej można sprawdzić ich prawdopodobieństwo. Prowadzone są badania, co ile lat dany odcinek był aktywny. Ponadto są próby badania zmian w polu elektromagnetycznym. To mogłoby pomóc w sprawdzeniu anomalii - wyjaśnia nasz rozmówca.

Ważną rolę w ostrzeganiu przed trzęsieniem ziemi pełnią też zwierzęta. Podczas jednego z większych trzęsień ziemi w Iranie w XX wieku, kilkanaście minut przed zawaleniem się budynków, psy zaczęły wyć i wyciągać swoich właścicieli z domów. - Ja wierzę w to, bo psy mają świetny słuch i mogą wyczuwać pękanie skał - mówi Konon.

W wielu krajach uczy się dzieci jak zachować się podczas trzęsienia ziemi. W Japonii każdy uczeń wie, że trzeba schować się pod stołem i przeczekać. - Tam w każdym pokoju hotelowym przy wejściu jest latarka i opis jak się zachować. Mam też kolegę, który pracuje w PGNiG. Przeżył w stolicy Pakistanu trzęsienie ziemi o magnitudzie powyżej 7. Mieszkali w bardzo wysokim hotelu, kazano im trzymać się najbliżej wind, bo to są centralne części wysokich budowli - opowiada.

Czy Turcji uda się odbudować po trzęsieniu ziemi?

- Są miasta, które wracały do życia. W latach 90. w Los Angeles trzęsienie ziemi rujnowało całe estakady. Podobnie było w Japonii - w Kobe. Te tereny są obecnie zamieszkane. Wymuszono zmianę technologii. Kraje, gdzie występują takie katastrofy muszą zmieniać podejście. Nie mówię, że np. Japończycy są przyzwyczajeni do trzęsień ziemi, ale wiemy, że oni żyją z takimi zdarzeniami - podsumowuje nasz rozmówca.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (230)