Ekspert o wizycie Putina na Krymie: to budowanie napięcia
Władimir Putin odwiedza Krym. Wizyta ma miejsce w czasie, gdy w stronę opanowanych przez separatystów regionów wschodniej Ukrainy zmierza z Rosji humanitarny konwój. Jak mówi Jan Piekło, dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej Pauci, mamy do czynienia z kolejną już manifestacją, a Putin w ten sposób "buduje napięcie".
13.08.2014 | aktual.: 13.08.2014 17:43
Prezydent Rosji spędzi w oderwanym od Ukrainy półwyspie dwa dni, przeprowadzi tam między innymi naradę z członkami rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.
- To jest pokazanie, że mamy właściwie do czynienia z agresją, manifestowanie obecności rosyjskiej poprzez udział prezydenta i premiera Rosji na tym wyjazdowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Rosji na okupowanym terenie Krymu w Sewastopolu, to jest budowanie napięcia - uważa Jan Piekło.
Według dyrektora Fundacji Pauci to eskalacja konfliktu i stwarzanie "faktów dokonanych". To także próba pokazania, że Władimir Putin odwiedza już rosyjski Krym.
Według Jana Piekło moment, w którym odbywa się ta wizyta, jest nieprzypadkowy. Zdaniem eksperta istnieje związek z konwojem, który zmierza właśnie w stronę ukraińskiej granicy. Tej współzależności jeszcze nie znamy, ale - jak uważa dyrektor Fundacji Pauci - pewnie wkrótce dowiemy się, o co chodzi.
Rosyjski konwój z transportem humanitarnym miał pierwotnie przekroczyć ukraińską granicę w Pleteniowce, ale nie zgodziły się na to władze w Kijowie. Prawdopodobnie zmieniono jego trasę, by mógł przejechać granicę w punkcie znajdującym się pod kontrolą separatystów. Eksperci zwracają uwagę, że humanitarny transport może posłużyć za pretekst do rosyjskich prowokacji.