Ekspert komisji Rokity: Kornatowski zaniechał
- Kornatowski, widząc na ciele pobitego i na ścianach komisariatu ślady krwi, nie powinien przyjąć innego założenia niż takie, że mogło dojść do zabójstwa - powiedział mec. Jerzy Naumann, ekspert komisji Rokity w "Gazecie Wyborczej". Według raportu tzw. komisji Rokity, Konrad Kornatowski mógł zatuszować winę odpowiedzialnych za śmierć Tadeusza Wądołowskiego.
Nowy Komendant Główny Policji Konrad Kornatowski broni się od dwóch dni przed zarzutami, że w 1986r. jako prokurator w Gdyni brał udział w tuszowaniu śledztwa w sprawie śmierci na komisariacie kolejowym milicji 32-letniego Tadeusza Wądołowskiego. Zatrzymany pod zarzutem kradzieży przed śmiercią był najprawdopodobniej bity przez milicjantów.
Nazwisko szefa policji znalazło się w uchwalonym w 1991 r. przez Sejm raporcie tzw. komisji Rokity. Badała ona niewyjaśnione zbrodnie MSW z lat 80. Kornatowski tłumaczy, że w raporcie znalazł się "przez pomyłkę". Jego wersji bronią m.in. premier i
Mec. Jerzy Naumann był ekspertem komisji Rokity: - W czasach PRL, kiedy zarzuty prokuratorskie groziły milicjantom, czy szerzej ludziom resortu spraw wewnętrznych, śledztwa były prowadzone w takim kierunku, by udowodnić ich niewinność, a nie winę. Mecenas podkreśla, że Kornatowski dokonał oględzin, a to było kluczowe dla śledztwa - pisze "Gazeta Wyborcza".