Ekspert komisji Rokity: Kornatowski zaniechał
- Kornatowski, widząc na ciele pobitego i na ścianach komisariatu ślady krwi, nie powinien przyjąć innego założenia niż takie, że mogło dojść do zabójstwa - powiedział mec. Jerzy Naumann, ekspert komisji Rokity w "Gazecie Wyborczej". Według raportu tzw. komisji Rokity, Konrad Kornatowski mógł zatuszować winę odpowiedzialnych za śmierć Tadeusza Wądołowskiego.
30.03.2007 | aktual.: 30.03.2007 13:36
Nowy Komendant Główny Policji Konrad Kornatowski broni się od dwóch dni przed zarzutami, że w 1986r. jako prokurator w Gdyni brał udział w tuszowaniu śledztwa w sprawie śmierci na komisariacie kolejowym milicji 32-letniego Tadeusza Wądołowskiego. Zatrzymany pod zarzutem kradzieży przed śmiercią był najprawdopodobniej bity przez milicjantów.
Nazwisko szefa policji znalazło się w uchwalonym w 1991 r. przez Sejm raporcie tzw. komisji Rokity. Badała ona niewyjaśnione zbrodnie MSW z lat 80. Kornatowski tłumaczy, że w raporcie znalazł się "przez pomyłkę". Jego wersji bronią m.in. premier i
Mec. Jerzy Naumann był ekspertem komisji Rokity: - W czasach PRL, kiedy zarzuty prokuratorskie groziły milicjantom, czy szerzej ludziom resortu spraw wewnętrznych, śledztwa były prowadzone w takim kierunku, by udowodnić ich niewinność, a nie winę. Mecenas podkreśla, że Kornatowski dokonał oględzin, a to było kluczowe dla śledztwa - pisze "Gazeta Wyborcza".