Eksperci sceptyczni wobec planu skrócenia okupacji w Iraku
Polityczni eksperci w USA sceptycznie
oceniają plan przyspieszenia procesu transformacji w Iraku,
opracowany w zeszłym tygodniu przez administrację prezydenta
George'a Busha.
17.11.2003 20:45
Były asystent ministra obrony za rządów prezydenta Reagana, Larry Korb, który wrócił niedawno z Iraku, ostrzega, że zamierzając przekazać władzę w Iraku w ręce grupy mianowanej, nie pochodzącej z demokratycznych wyborów, "podejmuje się wielkie ryzyko".
"Jest wątpliwe, czy będą oni w stanie rządzić skutecznie i czy będą mieli legitymację do sprawowania władzy w imieniu różnych, skłóconych ze sobą frakcji etnicznych i religijnych w Iraku" - powiedział Korb.
Korb, obecnie związany z liberalnym think-tankiem pn. Center for American Progress (CAP), podkreślił, że plan administracji nie uspokoi nastrojów w Iraku i na pewno nie doprowadzi do osłabienia ataków przeciwko siłom koalicyjnym.
_ "Ludzie przeciwni okupacji będą widzieli w nowych władzach narzędzie Amerykanów. Nie będą one miały społecznego poparcia. Nie można więc liczyć, że powstrzymają bojówki atakujące wojska USA. Zakłada się poza tym, że nowe władze 'zaproszą' nas do pozostawienia wojsk w Iraku. Ale co się stanie, jeśli poproszą nas, abyśmy wrócili do domu?"_ - zapytał retorycznie Larry Korb.
Skrytykował także koncepcję przyspieszonej "irakizacji" sił bezpieczeństwa w Iraku. "Pomysł, że słabo wyszkolone siły irackie lepiej poradzą sobie z ruchem oporu przeciw okupacji niż wojska amerykańskie i koalicyjne, nie ma wiele sensu" - powiedział ekspert CAP.
_ "Administracja żyje w świecie marzeń, jeżeli zdaje się jej, że uda się szybko doprowadzić do stabilizacji w Iraku. Czeka nas długi trud. Najlepszym rozwiązaniem byłoby przekazanie tego zadania ONZ"_ - oświadczył Korb.
Za większym "umiędzynarodowieniem" misji stabilizacyjnej w Iraku opowiada się też były wysoki urzędnik Pentagonu i były przewodniczący Narodowej Rady ds. Wywiadu, a obecnie dziekan Szkoły Administracji Rządowej im. J.F.Kennedy'ego na Uniwersytecie Harvarda, Joseph Nye.
_ "Działania na rzecz bezpieczeństwa w Iraku byłyby skuteczniejsze, gdyby misja pokojowa w tym kraju była bardziej multilateralna. Od początku błędem administracji Busha było niewciągnięcie w to w większym stopniu społeczności międzynarodowej. Przeszkodziły w tym starania, aby Pentagon utrzymał całą kontrolę nad tym procesem"_ - powiedział Joseph Nye.
Ekspert wojskowy waszyngtońskiego centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Edward B.Atkeson przyznaje, że nowy plan administracji łączy się z poważnym ryzykiem, ale podkreśla, że "nie ma ona wielkiego wyboru", gdyż malejące poparcie Amerykanów dla okupacji Iraku zmusza do pośpiechu.
_ "Trwa ofensywa sił powstańczych, mamy cztery helikoptery zestrzelone w ciągu dwóch tygodni, ciężkie straty w ludziach, 30 ataków dziennie. Nie ma wiele czasu na ustanowienie stabilnego lokalnego rządu w Iraku. A tymczasem za niespełna rok wybory w USA"_ - powiedział Atkeson.
_ "Większość Amerykanów popiera jeszcze rząd i nasze zaangażowanie w Iraku, ale to się może zmienić, jeśli liczba ofiar wśród żołnierzy będzie rosła. Dlatego Bremer (Paul; amerykański administrator w Iraku - PAP) wrócił do Waszyngtonu i opracowano nową strategię"_ - dodał ekspert CSIS. (iza)