Eksperci oceniają wyniki polskich partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego
Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego nie zaważą w zasadniczy sposób na tym, co będzie działo się na krajowej scenie politycznej - ocenia prof. Henryk Domański z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Opinię tę podziela socjolog prof. Jacek Wódz i dodaje, że frekwencja 22, 7 proc. jest negatywnym zaskoczeniem dla obserwatorów i samych polityków. Eksperci sceptycznie oceniają sukces KPN Koriwna-Mikkego. - Mówiąc kolokwialnie, większość wyborców Nowej Prawicy zagłosowało na nią dla hecy - komentuje prof. Jacek Raciborski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
25.05.2014 | aktual.: 26.05.2014 07:00
Wstępne wyniki wyborów
Według cząstkowych danych Państwowej Komisji Wyborczej zebranych z 91 proc. obwodowych komisji w wyborach do Parlamentu Europejskiego PiS uzyskał 32,35 proc. głosów, PO - 31,29 proc. a SLD - 9,55 proc. Na kolejnych miejscach uplasowały się PSL (7,21 proc.) i Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego (7,06 proc.).
Poniżej progu 5 proc. znalazły się Solidarna Polska Zbigniewa Ziobro (4,04 proc.), Europa Plus - Twój Ruch (3,45 proc.), Polska Razem Jarosława Gowina (3,08 proc.) i Ruch Narodowy (1,40 proc.).
Sondaż Ipsos dla TVN24 i TVP ogłoszony tuż po zakończeniu wyborów zwycięstwo przyznawał PO (32,8 proc.), na drugim miejscu plasując PiS (31,8 proc.).
- Odnośnie niskiej frekwencji należy podkreślić: kampania była na naprawdę niskim poziomie, co było skutkiem działania dwóch głównych partii, które skupiły się na sobie, a nie na istocie wyborów - komentuje prof. Wódz.
Dalszy ciąg dominacji PO-PiS
- Po raz kolejny dwie główne partie potwierdziły swoją dominację na polskiej scenie politycznej. Zwycięstwo PO - jeśli się potwierdzą sondaże - będzie zwycięstwem minimalnym. Wynik PiS też nie zapowiada rewelacji, jest raczej przejawem znudzenia obecnymi rządami - ocenia wynik prof. Wódz.
Podobną opinię ma prof. Domański podkreślając, że wynik był do przewidzenia, nie będzie on stanowić źródła ew. zmiany, czy wstrząsów na polskiej scenie politycznej.
Sukces Korwina-Mikkego
W ocenie prof. Domańskiego sukces Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego również nie zmieni polskiej sceny politycznej, bo - jego zdaniem - partia ta nie powtórzy niedzielnego wyniku w jesiennych wyborach samorządowych, ani w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.
- Głos oddany na Korwin-Mikkego był niezobowiązujący. Gdyby ludzie mieli wybrać go do sejmu i senatu, głęboko by się zastanowili, bo tutaj mógłby narobić bałaganu - ocenił Domański.
Podobną opinię ma prof. Wódz. - Krajowe wybory są traktowane przez wyborców poważniej, KPN nie zdobędzie w nich wysokiego wyniku - komentuje.
- Można powiedzieć, że Korwin-Mikke zastąpił Janusza Palikota. Zebrał głosy nie radykalnych liberałów, ale osób kontestujących cały system polityczny. To jest kontestacja bardziej kulturowa niż polityczna - zauważa z kolei Raciborski.
Wina Palikota?
Zdaniem prof. Domańskiego na słabym wyniku Europy Plus Twój Ruch zaważyły przede wszystkim błędy lidera - Janusza Palikota.
- Palikot nie jest dobrym politykiem, nie potrafi zawierać kompromisowych układów, lubi prowokować i prowadzi politykę dla siebie samego. Ewentualni zwolennicy tej opcji, którzy oddali na nią głos w 2011 r., rozproszyli się i oddali głos częściowo na Platformę, a częściowo na SLD, część nie poszła na wybory - powiedział.
- Najprawdopodobniej porażka w eurowyborach oznacza koniec Twojego Ruchu - mówi z kolei prof. Wódz. - Nie pomogło wsparcie byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Chyba nie będzie już próbował patronować nikomu - uznał socjolog.
Zjednoczenie prawicy?
Według przewidywań prof. Domańskiego w ciągu kilku-kilkunastu miesięcy dojdzie do aliansu z PiS prawicowych ugrupowań, które nie dostały się do PE - Solidarnej Polski i Polski Razem.
- Takie sygnały z obu stron są wysyłane. Może nie przez liderów, bo im to nie wypada, ale myślę, że PiS, zachęcony tym wynikiem, jednak będzie próbował dokonać jakiegoś zjednoczenia, bo dopiero wtedy będzie miał realne możliwości objęcia władzy - przewiduje prof. Domański.
- 7,0 proc. nie pozwala PSL-owi spokojnie myśleć o przyszłych wyborach parlamentarnych - wynik osiągnięto przy niskiej frekwencji. Przy wyższej, elektorat PSL czyli grupa świadomych rolników, może się roztopić - ocenia Raciborski i dodaje: PSL jednak podtrzymuje ono klasowy elektorat, który jest świadomy swego interesu. T