Eksperci: koalicja przeciwko PiS byłaby b. nietrwała, jej jedynym spoiwem strach
Utworzenie koalicji "wszyscy przeciwko PiS" jest możliwe, ale byłaby ona bardzo nietrwała, a jej jedynym spoiwem byłby strach przed PiS - oceniają eksperci, z którymi rozmawiała PAP. Ich zdaniem, wejście do takiej koalicji nie opłaca się Zjednoczonej Lewicy ani Nowoczesnej, a i PO może chcieć pozostać w opozycji, aby się odbudować.
21.10.2015 | aktual.: 21.10.2015 10:59
- Oczywiście jest możliwe, że PiS wygra wybory i nie będzie rządzić. Koalicja "wszyscy przeciwko PiS" jest możliwa, wielu aktorów - PO, Lewica, PSL - byłoby taką koalicją zainteresowanych. Pytanie, czy ich głosy wystarczą - mówi Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny "Liberte".
Ocenia jednocześnie, że niektórym ugrupowaniom - wymienił w tym kontekście Zjednoczoną Lewicę i Nowoczesną Ryszarda Petru - nie opłaca się w taką koalicję wchodzić. Przekonywał, że byłaby to koalicja "bardzo nietrwała", a jej spoiwem byłby "wyłącznie strach przed PiS". - (Taka koalicja) rozleci się przy pierwszym kryzysie lub jakimś trudniejszym głosowaniu. A wówczas PiS będzie w pozycji, aby wygrać wybory, które wtedy pewnie będą przyśpieszone - ocenił Jażdżewski. Jego zdaniem prezydent Andrzej Duda wetowałby "absolutnie wszystkie ustawy takiej bardzo mozaikowej koalicji".
Kto zyska na porażce Kukiza?
Politolog Piotr Trudnowski przyznał, że gdyby np. ugrupowanie Pawła Kukiza nie przekroczyło progu wyborczego, to wtedy premię prawdopodobnie dostaliby Ryszard Petru i Zjednoczona Lewica. - Wtedy razem z PO i pewnie PSL mogłyby próbować tworzyć rząd przeciwko PiS - dodał.
Trudnowski ocenił jednak, że jest to scenariusz, do którego mimo wszystko większość tych partii nie będzie przekonana, również - jak mówił - z powodu "słabego przywództwa w Platformie Obywatelskiej". - PO pamięta doświadczenie lat 2005-2007, kiedy mimo możliwości nie weszła do rządu i kiedy po 2 latach rządów PiS tak naprawdę odbudowała się i odniosła sukces. Myślę, że wśród polityków Platformy, zwłaszcza tych drugoligowych, taki pomysł jest: żeby dać PiS porządzić 2 lata czy nawet całą kadencję, a w międzyczasie odbudować się - mówił ekspert.
Lewica języczkiem uwagi
Socjolog dr Marcin Kotras podkreśla, że najistotniejszy w tej sytuacji będzie wynik, jaki w wyborach uzyskają ugrupowania lewicowe. - Jeśli wejdą do parlamentu to jest duże prawdopodobieństwo, że PiS nie uda się skonstruować rządu i będziemy prawdopodobnie świadkami różnego rodzaju negocjacji politycznych, targów między np. PO i Zjednoczoną Lewicą plus być może jeszcze inni posłowie z ugrupowań, które do Sejmu by się dostały - ocenił.